Dzięki staraniom regionalistów, osób dążących do upamiętnienia uczestników Powstania Wielkopolskiego i żołnierzy walczących w wojnie polsko-bolszewickiej, udaje się zidentyfikować bohaterów, umieścić ich nazwiska na tablicach pamiątkowych, wyróżnić groby. Działania te trwają.
Redakcja „Nowin Komornickich” apeluje do mieszkańców gminy o zgłaszanie przodków, którzy bohatersko walczyli o polskość Wielkopolski i bronili Rzeczypospolitej przed bolszewicką nawałą. Młode państwo musiało zmagać się z Rosją Sowiecką zamierzającą krzewić komunizm, podporządkować sobie Polskę już wtedy. Uczestnicy Powstania, wcieleni do polskiej armii, dzięki doświadczeniu bojowemu, dobremu wyekwipowaniu stanowili jej ważną siłę. Przyczynili się do zwycięstwa w 1920 roku.
Osoby takie, choć przelewały krew za ojczyznę, nie zawsze mogły być za swego życia wystarczająco uhonorowane. Podczas okupacji Niemcy mścili się na powstańcach. Po 1945 roku uczestnicy wojny polsko-bolszewickiej musieli zachowywać swe dokonania w tajemnicy, bo ze strony komunistów groziły im prześladowania. Takich osób nie brakowało także w gminie Komorniki.
Kolejnym przykładem jest Walenty Bartkowiak. Wnukowi, Janowi Stróżykowi i jego małżonce Danucie (na zdjęciu) zależy, by pamięć o nim nie zaginęła. Zachowali pamiątki, w tym własnoręcznie napisany przez dziadka życiorys. Pan Walenty urodził się 6 lutego 1896 roku w Grąblewie koło Grodziska Wielkopolskiego. Skończył szkołę powszechną, zdał egzamin na czeladnika, lecz w swym fachu – rzeźnictwie – nie mógł podjąć pracy. Trzeba było pomagać rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa.
W 1916 roku powołano go do pruskiej armii, w której walczył do końca wojny światowej. Wrócił do domu, by już po kilku dniach, 27 grudnia 1918 roku wstąpić do kompanii grodziskiej walczącej w Powstaniu. Utworzono z niej 5 kompanię II Pułku Strzelców Wielkopolskich. Po skończeniu kursu szkoły podoficerów piechoty przeniesiono go do zapasowego batalionu.
Pan Walenty nie wspomina w życiorysie, adresowanym do Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, o udziale w wojnie 1920 roku. Informuje tylko, że latem 1921 roku zwolniony został z wojska. – Z rodziną też o tym nie rozmawiał. To był temat zakazany – mówi pan Stróżyk. Przed wojną wyjechał do pracy do Paryża. Po kilku latach wrócił do kraju, mieszkał w Rakoniewicach.
Wojnę, do 1944 roku, spędził w Lublinie, pracując w swym fachu. Chciał z żoną wrócić w rodzinne strony, zostali jednak złapani przez Niemców na nielegalnym przekraczaniu granicy i wysłani za karę na roboty do Berlina. Do domu wrócili pieszo. Nie mieli żadnego dobytku, życie zaczynali od nowa. Przez jakiś czas wyżywienie zapewniały im koza i las, w którym zbierali grzyby. Potem, za powstańcze zasługi, panu Bartkowiakowi nadano gospodarstwo rolne na Ziemiach Odzyskanych.
Wojenne przeżycia nie mogły nie pozostawić śladu na jego zdrowiu. Zmagał się ze skutkami tułaczki, chłodu, głodu. Nabawił się reumatyzmu, gruźlicy, cierpiał na niedowład w dłoniach. Państwo Bartkowiakowie podjęli decyzję o powrocie do Wielkopolski. W 1963 roku kupili działkę w Komornikach. Pan Walenty zmarł w październiku 1968 roku. Spoczywa na komornickim cmentarzu. Pamięć o jego losach i walce za ojczyznę nie powinna zostać zapomniana.