Krzysztof Rachwalski, czołowy polski hokeista na trawie i trener, jest mieszkańcem Łęczycy. Jak twierdzi – jest to doskonałe miejsce do życia, nie zamieniłby go na żadne inne.
Z hokejem związał całe swoje życie. Jako zawodnik Pocztowca Poznań ma na koncie m.in. zdobycie Halowego Klubowego Pucharu Europy, mecze w reprezentacji Polski, wielokrotne mistrzostwo kraju w hali i na otwartym boisku. Przez 11 lat prowadził kobiecę reprezentację odnosząc największe sukcesy w historii tej dyscypliny w Polsce. Obecnie jest szefem wyszkolenia Polskiego Związku Hokeja na Trawie i trenerem żeńskiej ekipy AZS Politechnika Poznańska.
– Moja droga życiowa była nieuchronna. Hokej na trawie był niemalże oczywistym wyborem – śmieje się Krzysztof Rachwalski. Rodzina Rachwalskich pochodzi z Rogowa, miejscowości bardzo zasłużonej dla rozwoju tej dyscypliny. Dziadek Kazimierz był działaczem sportowym, a jego syn Zbigniew został znakomitym zawodnikiem, a następnie trenerem.
– Razem z bratem Dariuszem wychowaliśmy się, mając ciągły kontakt ze sportem. Od najmłodszych lat tata Zbigniew zabierał nas na treningi, potem były wyjazdy na obozy i zgrupowania. Oczywiście chłonęliśmy tę sportową atmosferę. Lubiliśmy rywalizację, wiedzieliśmy, że bez wytężonej pracy nie będzie efektów. To wszystko nas ukształtowało – zaznacza szef wyszkolenia PZHT. I dodaje, że prawie całą karierę spędził w jednym klubie – Pocztowcu, który pod koniec pierwszej dekady XXI wieku przekształcił się w AZS Politechnikę Poznańską.
– Krótko, bo wyłącznie podczas studiów, reprezentowałem barwy AZS AWF Poznań – dodaje Rachwalski.
W trakcie kariery zawodniczej w barwach Pocztowca był wielokrotnym medalistą mistrzostw Polski zarówno w hali, jak i na otwartych boiskach. Z ekipą „Łącznościowców” osiągnął także najlepsze wyniki w historii polskiego hokeja klubowego. W 2007 roku polski zespół wywalczył we francuskim Lille Puchar Europy w hali, były też wicemistrzostwa. W wieku 26 lat zdecydował się łączyć karierę zawodniczą z trenerską.
– Będąc 26-latkiem otrzymałem propozycję zastania asystentem Leszka Henslera (nieżyjącego od 2015 roku wybitnego polskiego hokeisty, szkoleniowca, olimpijczyka – przyp. red.) w kadrze seniorskiej kobiet. Tak rozpoczęła się moja zawodowa przygoda na ławce trenerskiej – wyjaśnia Krzysztof Rachwalski i dodaje, że jego liczba występów w reprezentacji Polski – w porównaniu z bratem Dariuszem – jest dość skromna: 20 meczów i cztery strzelone bramki. Bo Dariusz Rachwalski ma przebogatą biografię zawodniczą. Obecnie jest trenerem seniorskiej kadry Polski mężczyzn i prowadzi czołowy klub europejski SV Arminen Wiedeń.
Natomiast Krzysztof w latach 2007-2018 był selekcjonerem drużyny narodowej seniorek, z którą wywalczył największe dotychczasowe sukcesy w historii hokeja kobiet na trawie w Polsce. W 2016 roku w Mińsku był srebrny medal Halowych Mistrzostw Europy, a wcześniej w 2012 roku w Lipsku i dwa lata później w Pradze Polki wywalczyły brązowe krążki. Był również awans do grupy A rywalizacji na europejskich otwartych boiskach i skok z 45. na 18. lokatę w światowym rankingu kobiecych reprezentacji.
– W końcu powiedziałem pas. Rodzina, reprezentacja, klub. Trzeba było trochę zwolnić – mówi K. Rachwalski, który obecnie prowadzi zespół klubowy AZS Politechnikę Poznańską i jest szefem wyszkolenia PZHT. W Związku odpowiada za organizację i proces szkolenia dotyczący wszystkich reprezentacji – od juniorów młodszych po seniorów.
– Pracy chyba mi nie ubyło – śmieje się Krzysztof Rachwalski, którego dwóch synów kontynuuje rodzinne, hokejowe tradycje: 11-letni Jędrzej jest młodzikiem, a 7-letni Franciszek gra w grupie dzieci. Obaj reprezentują klub AZS Politechnika Poznańska.
Dwa ostatnie sezony seniorskiej ekipy kobiet AZS PP, prowadzonej przez K. Rachwalskiego, były udane. Została przerwana zwycięska seria drużyny z Brzezin. Poznanianki wywalczyły tytuły Mistrzyń Polski kobiet na otwartych boiskach w dwóch ostatnich sezonach.
– Jaki jest nasz trener? Na pewno wymagający. Każda z nas zdaje sobie jednak sprawę, że bez pracy nie ma efektów. Cieszą te dwa złote medale MP. To także zasługa trenera, który wie, kiedy trzeba ostro zasuwać, a kiedy można wrzucić na luz – mówi 19-letnia Adrianna Łosiak, mieszkanka Komornik, mistrzyni kraju seniorek z dwóch ostatnich sezonów, reprezentantka Polski.
Fot. Marcin Wieruszewski