Zdalne nauczanie to wyzwanie dla uczniów i dla rodziców. Nastroje wśród nich nie są najlepsze. Dyrekcja Szkoły Podstawowej w Chomęcicach, korzystając z pomocy specjalistów, opracowuje materiały, które mogą być wsparciem dla wszystkich. Adelinde Luyken, pedagog szkolna napisała tekst, który publikujemy:
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Wisława Szymborska
Większość z nas doświadcza w ostatnich miesiącach trudnego czasu. Jest on wymagający m. in. ze względu na: konieczność podporządkowania się nowym restrykcjom, z którymi nie zawsze się zgadzamy; rodzące się w nas lęki przed nieznanym, przed możliwością zachorowania; irytację na tych, którzy w naszych oczach są zdziwaczale ostrożni, a także ze względu na sprawy, które widzimy obecnie w wyostrzonych barwach, a które dotychczas ginęły w naszych codziennych aktywnościach. Wielu z nas przekonuje się o tym, że mamy trudność ze wspólnym przebywaniem w jednym domu, pomimo iż jesteśmy rodziną, pomimo iż na swój sposób staramy się być dobrzy dla siebie nawzajem i darzyć się miłością. Zauważamy, że mamy niewystarczający zasób sił psychicznych, żeby pogodnie przechodzić przez następujące po sobie dni, a co dopiero wspierać innych w tym czasie. Choć z pewnością znajdą się osoby, które nie odczuły wielkich zmian w funkcjonowaniu, to większość z nas może dosadnie przyznać, że: tak, to jest trudny czas, czas który z różnych względów jest dla nas wyzwaniem, czas, który jest wymagający od nas innych sił i innych sposobów radzenia sobie niż dotychczas.
Przyznanie się przed sobą, że bieżące dni są odmienne, przytłaczające, wymuszające nowe formy zaadaptowania się i weryfikujące to, że nie zawsze umiem odpowiedzieć adekwatnie do sytuacji, w których się znajduję jest bardzo ważne. Jest konieczne dla odnalezienia w sobie gotowości do godnego stawienia czoła obecnej rzeczywistości, ale! – bez wyrzutów i żalu wobec samego siebie. Psychologowie w Polsce coraz częściej podejmują rozmowy wokół zagadnienia self compassion – czyli współczujące ustosunkowanie się do samego siebie, bycie otwartym i wrażliwym na własne doświadczenia, w tym także doświadczenia cierpienia, życzliwość wobec samego siebie.
Co oznacza współczująca postawa wobec samego siebie? To z pewnością nie jest żadna forma samoużalania czy politowania wobec siebie, które nie pomagają, a raczej rodzą frustrację. Możemy wyróżnić roboczo trzy składowe tej wyjątkowo budującej postawy wobec samego siebie, która pozwoli nam przechodzić zwycięsko przez nawet najtrudniejsze próby życia.
Życzliwość wobec samego siebie.
Życzliwość rozumiana jako pełne wyrozumiałości, otwartości i ciepła ustosunkowanie do samego siebie. Stoi ono w opozycji do autoosądzania, które łatwo wkrada się w prozę dnia. Już od dziecka pojawia się wiele internalizowanych komunikatów: „nie garb się”, „nie mlaskaj”, „śmiejesz się za głośno”, „mógłbyś się lepiej ubierać”, „jak nie będziesz o siebie dbać, to cię nikt nie polubi”, „jak się nie będziesz uczyć, to do niczego nie dojdziesz”, „musisz być lepszy od innych”, „powinieneś być milszy”, „powinnaś się więcej uśmiechać” i wiele innych. Nikt z nas nie był od nich wolny. Tym sposobem kształtuje się w nas nasz osobisty wewnętrzny dowódca, który nas musztruje. Może być to niezwykle pomocne, gdy musimy się zmobilizować i skoncentrować na celu, jednak, gdy wkradnie się on do naszej codzienności, będziemy pod nieustannym osądem i opresją, którą sami sobie fundujemy. Życzliwość, współczucie, ciepło i zrozumienie wobec siebie jest pożądaną postawą, w szczególności w okresach w których doświadczenia kryzysowe wyłaniają różne słabości. W dobie restrykcji COVID-19 możemy czuć się niewystarczający, bezsilni, mało skuteczni i zamiast siebie krytykować, uznajmy, jak wobec człowieka, któremu współczujemy, że bycie niedoskonałym, doświadczającym trudności jest nieuniknione i jest ok. Obecna sytuacja jest doskonałą okazją do kształtowania łagodności wobec samego siebie, a ta poprowadzi nas do powrócenia do wewnętrznej emocjonalnej równowagi.
Bycie w relacji do innych.
Jest to dostrzeganie szerszego kontekstu społecznego, dostrzeganie ludzi, których doświadczamy na naszej drodze. Zauważamy wtedy, że doświadczenia, zarówno radosne, jak i te trudniejsze są udziałem nie tylko moim, ale także innych ludzi. Jest to poszerzenie perspektywy, nie zatrzymywanie się tylko na swojej osobie. Przeciwwagą jest poczucie izolacji, wyobcowania, kiedy jedyną osobą np. doświadczającą cierpienia jestem „ja” i akurat „ja” przeżywam trudności. Szersze spojrzenie, w którym widzimy, że nasze doświadczenia są przeżyciami, które w pewnym wymiarze są podobne do przeżyć innych ludzi, staje się drogą, którą przechodzę jako człowiek, z poczuciem wyrozumiałości wobec siebie. Doświadczenie jest pewnym elementem drogi, czymś przemijającym, etapem. W trudnościach, jakich doświadczamy ze względu na restrykcje epidemiologiczne, takie jak izolacja, niepewność zatrudnienia, zmiany cen, konieczność organizacji opieki dzieciom i seniorom, zmiany organizacji dnia są udziałem szerszej społeczności. Szczególnie w momentach, kiedy doświadczamy przytłoczenia, warto odnieść się do innych osób z otoczenia, które też w sposób sobie właściwy przechodzą przez trudy. Nie jestem sam! Nie jestem jeden. Moje przeżycia wpisują się w doświadczenia ludzkości.
Akceptacja emocji – uważność (popularyzowany mindfullness)
Potrzeba nam zrównoważonego podejścia do naszych negatywnych emocji. Nazwijmy przeżywane w danej chwili odczucia, pozwólmy sobie na ich przeżywanie takimi, jakie są. Unikajmy wyolbrzymiania, ale także spłycania i tłumienia emocji. Jest to podejście do naszych negatywnych emocji z otwartością i bez osądów. Obserwacja emocji takimi jakie są, bez zaprzeczania im jest kluczowym elementem postawy współczucia i życzliwości wobec samego siebie. Jest to akceptacja siebie takim, jakim jestem w przeżywaniu cierpienia, z wcześniej wspomnianym zrozumieniem i współczuciem. Należy pamiętać, aby nie dać się zatapiać w danych odczuciach. Stany jakie przeżywam, nie świadczą o tym, kim jestem, jaki jestem – to byłby osąd, są one formą, drogą doświadczania danej rzeczywistości. Powinno się w nas znaleźć miejsce na akceptację niepodlegających osądowi emocji, z przyzwoleniem na ich przeżywanie, nawet jeżeli są trudne, przy jednoczesnym uświadomieniu sobie, że są to doświadczenia, które przechodzą także inni ludzie.
Czas doświadczeń związanych z COVID-19 jest okazją do tego, abyśmy uczyli się postawy wyrozumiałości, łagodności i współczucia dla siebie samych. Uważne przyglądanie się swojemu wnętrzu, akceptacja i dostrzeganie siebie jako członka ludzkości, człowieka, którego przeżycia są wpisane w ludzkie doświadczanie świata, przyczyni się do kształtowania w nas trwałej wewnętrznej równowagi, która jest podstawą zdrowia psychicznego.
Adelinde Luyken