Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2 w Komornikach nie muszą odbywać długiej podróży, by zwiedzić Izbę Pamięci. Mieści się w sąsiedztwie. Powołało ją przed laty Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Komornickiej. Zgromadzone są tu eksponaty pokazujące, jak wyglądało dawne życie miejscowości, czym posługiwali się mieszkańcy, jakich narzędzi używali, jakimi pieniędzmi płacili.
W piątek Izbę zwiedzali trzecioklasiści. Oprowadzali ich Barbara Turowska, prezes TPZK i Bogdan Czerwiński, jeden ze współzałożycieli Towarzystwa, historyk, znawca dziejów regionu. Uczniowie na godzinę przenieśli się w inny świat – świat swoich przodków. W niektórych przypadkach – bardzo odległych. W gablotach wystawione są artefakty prehistoryczne. Przyglądając się wydobytemu, charakterystycznie uformowanemu kamieniowi można domniemywać, że to głowa czczonego tysiące lat temu bóstwa.
Początkiem zbiorów był medalion z IV wieku naszej ery znaleziony podczas budowy domu przez Stanisława Nowaka, postać wielce charakterystyczną i zasłużoną. To pomysłodawca powołania Towarzystwa i założyciel regionalnego muzeum. Gromadził eksponaty znalezione przez siebie i swych przyjaciół – starą ceramikę, najdawniejsze i nieco młodsze narzędzia, dokumenty. Zwiedzający mogą zobaczyć, jak wyglądał pan Stanisław – wystawiona jest rzeźba przedstawiająca tego regionalistę, także inne zasłużone osoby, m.in. księdza Franciszka Ksawerego Malinowskiego, patrona muzeum.
Uczniów szczególnie zainteresowały dawne narzędzia, takie jak żelazka z duszą i ogrzewane węglem drzewnym. Dowiedziały się, do czego służyły kosy i sierpy, jak młóciło się zboże, jak zamieniało się mleko w śmietanę, a ją w masło, jak ważyło się przeznaczoną na sprzedaż trzodę. Wielu chłopców chciało się przymierzyć do nosideł służących do przenoszenia wiader z wodą. W Komornikach nazywało się je szuńdami.
Duża zainteresowanie wzbudziły łyżwy, ale nie takie, jak używa się dziś, z butami, lecz mocowane do nich. Pan Czerwiński cierpliwie tłumaczył, jak się je przytwierdzało, kiedy się ich używało, co groziło ze strony ojca chłopakowi, który zdarł podczas ślizgania się buty. Nie wytłumaczył, co to jest lód, choć kiedyś nie obejdzie się i bez tego.
Pani prezes pokazała młodzieży obraz przedstawiający dawną ulicę Pocztową, czyli teren w okolicy dzisiejszej szkoły. Zaszły to ogromne przeobrażenia. Nie ma już studni, z której czerpało się wodę. Nie ma strażnicy służącej do zapewnienia wsi bezpieczeństwa. W miejscu kilku pojedynczych gospodarstw rozciąga się zwarta zabudowa, bardziej miejska niż wiejska. Zmieniło się wszystko, a ślady przeszłości pozostały już tylko w komornickiej Izbie Pamięci. Zwiedzając ją młodzież buduje więź, która musi przetrwać kolejne pokolenia.