Zdalną sesję Rady Gminy wypełniły sprawozdania działających w gminie instytucji i służb działających na rzecz mieszkańców. Radni zadali mnóstwo pytań, ale nie wszystkim. Z powodu choroby i ważnych zajęć odroczone zostały spotkania z dyrektorem GOK-u, panią kierownik CIS-u i komendantem OSP Plewiska.
Zaczęło się od wirtualnego spotkania z komendantem Komisariatu Policji w Komornikach. Dorota Trocha pytała go o działania policji na plaży w Chomęcicach, liczbie mandatów wystawionych za wchodzenie tam z psami, czego regulamin zabrania. Komendant informował, że mandaty dotyczyły głównie wykroczeń związanych z samochodami, ale funkcjonariusze zwrócą też uwagę na psy.
Radna (pani sołtys w jednej osobie) zwróciła uwagę na alarm w „Koźlaku”, który z niewiadomych przyczyn odezwał się w środku nocy, ale nie przykuł uwagi policjantów. Nie zareagowali. Komendant obiecał zwrócić funkcjonariuszom uwagę.
Urszula Kolińska dociekała, czy policjanci kontrolują wszystkie osoby przebywające w izolacji i na kwarantannie. Dowiedziała się, że osób takich jest ostatnio w gminie pół tysiąca. Funkcjonariusze nie mają szans „obsłużyć” wszystkich, mają przecież także inne obowiązki. Nie mogą też liczyć na pomoc z zewnątrz.
Marek Kubiak prosił o interwencję w sprawie kierowców ciężarówek rozwijających dużą prędkość na ulicy Poznańskiej w Komornikach. Praktyka, jak się dowiedział, jest taka, że kiedy miejscowy komendant sygnalizuje podobne przypadki, przez kilka dni radiowozy „drogówki” pilnują takich miejsc. Sprawę ulicy Poznańskiej też zgłosi.
W gminie Komorniki nie występują przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu. Wciąż wiele jest za to przestępstw przeciwko mieniu. Wiceprzewodniczący Piotr Wiśniewski chciał wiedzieć, czy monitoring, systematycznie w gminie rozwijany, przydaje się policji w „namierzaniu” sprawców kradzieży. Komendant potwierdził, choć przestępcy wiedzą, jak ukrywać się pod czapką i kapturem, a ostatnio także maseczką. Poza tym unikają miejsc będących w oku kamery. Monitoring gminny nie przydaje się w firmach i magazynach, gdzie notuje się wiele kradzieży.
Radni Katarzyna Trzeciak, Marek Kubiak i Klaudiusz Lipiński interesowali się poziomem zatrudnienia i wynagrodzeniami w PUK Komorniki, liczbą członków zarządu, kompletowaniem rady nadzorczej. Prezes Andrzej Jezierski wyjaśniał, jakie są zależności między poszczególnymi częściami przedsiębiorstwa, jak przedstawia się wyrównywanie dysproporcji w wynagradzaniu. Jego argumenty przekonały pytających.
Radni chcieli też wiedzieć, czy w sytuacji rozwoju budownictwa mieszkaniowego gminie nie grożą problemy z zaopatrzeniem w wodę, odprowadzaniem ścieków. Prezes Jezierski opisał ostatnie inwestycje – zbudowanie Stacji Uzdatniania Wody w Plewiskach, trwającą budowę reaktora w oczyszczalni ścieków. Wody nie zabraknie. W razie konieczności gmina może skorzystać z pomocy Aquanetu, ale powodu nie ma. Problemy z ciśnieniem wody mogą wystąpić w Chomęcicach, Rosnowie, Walerianowie, gdzie występują wzniesienia. Inwestycje w kolektory tłoczne rozwiążą ten kłopot.
Piotr Wiśniewski interesował się jakością wody, częstotliwością jej badania. Odbywa się to co trzy tygodnie. Wyniki są pozytywne. Osad, który może się w wodzie pojawić, wynikający z głębinowego poboru, nie jest groźny dla nikogo. Radny proponował, by na stronie PUK-u podawać wyniki badania czystości wody. Prezes na to przystał.
Radny Kubiak pytał o wiek taboru autobusowego, o możliwość wymiany go na elektryczny. Prezes PUK-u wyjaśnił, że średni wiek autobusów wynosi 5,7 lat. Niebawem zastąpiony zostanie pojazd najstarszy, 25-letni. Wszystkie mają niskie podłogi, wyposażone są w pełnią elektronikę, najnowocześniejsze urządzenia. Tabor komornicki jest równie nowoczesny, jak poznański i z innych wielkich miast. Prezes poinformował też, że autobus elektryczny kosztuje 2,7 miliona zł. Wyposażony w silnik spalinowy najnowszej generacji, spełniający normy ekologiczne, jest pięciokrotnie tańszy.
W czasie epidemii liczba pasażerów autobusów zmniejszyła się o co najmniej 15 procent. Pasażerowie skarżą się na problemy z kupnem biletów za gotówkę. Wynika to z ograniczeń epidemicznych – kabina kierowcy jest odizolowana. Krzysztof Ratajczak, Marek Kubiak, przewodniczący Marian Adamski apelowali o rozważenie możliwości kupna biletomatów. Stanęłyby w trzech miejscach, gdzie pasażerów jest najwięcej. Prezes Jezierski był sceptyczny, ale obiecał sprawdzić, jakie są ceny takich urządzeń.
W 2020 roku, jak poinformował Wojciech Baran, Przewodniczący Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Uzależnień, obrót wynikający z handlu alkoholem wyniósł 32 miliony zł. Mieszkaniec gminy w ciągu roku kupił alkoholu za 1.125 zł, ponad 13 procent więcej niż dotychczas. Średnia krajowa jest wyższa, ale statystyki nie uwzględniają zakupów poza gminą, więc faktyczne wydatki mieszkańców na alkohol są jeszcze większe.
Klaudiusz Lipiński domagał się walki z „małpkami”, czyli alkoholem sprzedawanym w małych opakowaniach. Nie tylko on dostrzega w tym główny powód zwiększania się spożycia, także wśród młodzieży. Komendant policji proponował ograniczenie liczby wydawania koncesji na handel alkohol. Nie zgodził się z tym Marek Kubiak twierdzący, że lepiej, by na handlu zarabiali mieszkańcy gminy niż przedsiębiorcy spoza niej, u których ludzie będą się zaopatrywać, trzeba dbać o rozwój gospodarczy. Komendant argumentował, że koszty leczenia uzależnionych będą wyższe niż zyski ze sprzedaży alkoholu. Do porozumienia nie doszli.
Radny miał też pytania do Joanny Brychcy, dyrektorki Gminnej Biblioteki Publicznej. Jak informowała, po przeprowadzeniu się placówki do nowego miejsca wzrost czytelnictwa w gminie jest na takim samym poziomie, jak dotychczas. Jednak przez cztery miesiące biblioteka i jej filie były zamknięte, wciąż obowiązują ograniczenia, trudno organizować wspólne akcje z Gminnym Ośrodkiem Kultury.
Aneta Gierko w ramach sprawozdania z rocznej działalności Ośrodka Pomocy Społecznej podziękowała OSP Plewiska, Prezesowi PUK, Straży Gminnej, komendantowi policji. Bez nich pomoc znajdującym się w potrzebie mieszkańcom nie byłaby możliwa. Przypomniała o wypłacaniu świadczeń 500+, o problemach mieszkańców znajdujących się w najgorszym położeniu.
Krystyna Kroll-Chilomer zarzuciła sprawozdaniu z działalności Straży Gminnej nadmierną lakoniczność. Nie dowiedziała się, ilu jest pracowników, ile pojazdów. Zdziwiła się, że na ponad 300 interwencji funkcjonariusze nałożyli tylko jeden mandat. Prosiła wójta o rozmowę na ten temat. Marek Kubiak był innego zdania niż radna. Zwrócił uwagę, że opresyjność działania nie zawsze daje dobre skutki. Trzeba opierać się na zaufaniu obywateli. Poza tym Straż Gminna ma niewielu pracowników, nie mogą oni być wszędzie. Sugerował rozważenie pacy 24-godzinnej.
Długi czas trwała wymiana poglądów na temat interwencji strażników w domach, z których wydobywa się dym. Straż Gminna, jak przyznali radni, ma związane ręce, nie łapie sprawców na paleniu niedozwolonych materiałów. Dym powodują stare urządzenia. Wójt Jan Broda domagał się natomiast bardziej radykalnych działań, nie tylko w przypadku zatruwania powietrza. Służba 24-godzinna byłaby kosztowna, trzeba byłoby rezygnować z ważnych dla mieszkańców zadań.
Piotr Wiśniewski podkreślił, że Straż Gminna jest gminie niezbędna. Przyznał, że nie liczba mandatów świadczy o skuteczności, ale i wolał, by było ich nieco więcej. Podkreślił, że odbiór formacji przez mieszkańców jest pozytywny. Podsumowaniem dyskusji była informacja komendanta Straży Gminnej, że właśnie wysyła funkcjonariuszy na kontrolę w Plewiskach. Z kominów pod dwoma adresami wydobywa się szczególnie dokuczliwy dym.