Park Śniadaniowy, zorganizowany w niedzielę na stadionie GOSiR, przyciągnął wiele osób, zwykle zmotoryzowanych. Znalezienie miejsca postojowego nie było problem, ale wydostanie się potem na drogę wojewódzką, czyli starą „piątkę”, okazało niemożliwe. Uszkodzona sygnalizacja świetlna zmuszała kierowców do marnowania czasu albo do łamania przepisów. Powstał niebezpieczny chaos.
Skrzyżowanie na wysokości Green Hotelu w niedzielne południe zostało sparaliżowane. Sznur samochodów skręcających na drodze wojewódzkiej w lewo, w stronę Szreniawy, ciągnął się na długiej przestrzeni. Zielone światło nie zapalało się. Nie wiadomo, jak długo to trwało, bo chyba nie było takich, którzy cierpliwie czekaliby do skutku. Ludzie po wielu cyklach rezygnowali, zmieniali pas, by ratować się ucieczką w prawo, niektórzy usiłowali zawracać lub korzystać z biegu wstecznego. Byli i tacy, co z prawego pasa, prawem kaduka, skręcali w lewo, dużo ryzykując.
Zdarza się, że wypadki i inne nagłe zdarzenia paraliżują ruch drogowy. Rzadko bywa, aby powodowała to chora sygnalizacja, przeznaczona przecież do usprawniania ruchu i zapewniania bezpieczeństwa.