Do Stowarzyszenia może przyjść każdy, bez zapisów, bez opłat, bez względu na wiek. Nigdy nie braliśmy za granie pieniędzy, można przyjść, wejść, usiąść, wziąć dowolną grę i zagrać. – Nikodem Olejnicki Prezes Stowarzyszenia Klubu Gier Fantastycznych
Klub Gier Fantastycznych od pewnego czasu pojawia się w Domu Kultury Remiza. Kim jesteście, od czego zaczęła się wasza przygoda i jak trafiliście do Plewisk?
– Jesteśmy stowarzyszeniem, które działa w Poznaniu od prawie trzech lat. Jesteśmy grupą znajomych, którzy znają się od dłuższego czasu i po przybyciu do tego miasta uznali, że chcą zarazić pasją do gier planszowych jak najwięcej osób.
Wszystko zaczęło się od spotkań w samym sercu Poznania w Centrum Szyfrów Enigma. Aczkolwiek w miarę upływu czasu, chcieliśmy sięgać naszymi rękoma coraz dalej. Do Plewisk, wydaje mi się, zaszliśmy w ten sposób, że w sekcji, którą tworzyliśmy dla Orkiestry Świątecznej Pomocy, zobaczyła nas pani sołtys i spytała, czy nie chcemy pojawić się na jednym z wydarzeń. Pojawiliśmy się najpierw na jednym wydarzeniu, później na drugim, aż w końcu spytaliśmy czy w Remizie będzie miejsce dla nas na stałe. W ten sposób od początku tych wakacji i zobaczymy jak długo, mam nadzieję jak najdłużej, przychodzimy tutaj co czwartek.
Na stole, na którym dzisiaj wystawiliście gry, dla uczestników spotkania w Remizie, nie widać takich, jak na przykład „chińczyk” czy „Monopoly”.
– Rzeczywiście nie widać tutaj „chińczyka” ani „Monopoly” głównie dlatego, iż chcemy zarazić tą pasją jeszcze głębiej jeszcze dalej. Postawić takie wyzwanie, żeby poznać zasady nowych gier, gdyż bardzo wiele z nich jest zaprojektowanych z myślą o różnych grupach. Są gry, w które można grać z dziećmi, są gry, w które można grać z całą rodziną, są gry, w które można grać – ciężkie, strategiczne – ze swoimi znajomymi, są gry zaprojektowane po to żeby się pośmiać. I naprawdę nie wszystkie polegają jedynie na chodzeniu pionkiem po planszy.
Gdy ludzie myślą o planszówkach, bardzo szybko na myśl przychodzą im planszówki typu „chińczyk”, „warcaby”, „Monopoly”, rzeczy które najczęściej pojawiają się w polskich domach. Jednakowoż rynek gier planszowych a w szczególności rynek polskich gier planszowych ma do zaoferowania znacznie więcej. Dlatego też nie ma tutaj tego „chińczyka”. Gdy był nikt nie miał odwagi sięgnąć po cokolwiek innego. Zauważyliśmy wtedy, że jak go schowamy to te inne wyglądają dużo bardziej zachęcająco.
My jesteśmy też tutaj by służyć pomocą. Doradzić, wytłumaczyć zasady. Jak już się raz przełamie te lody, by zagrać w coś nowego to dalej jest już naprawdę z górki. Bardzo wiele osób zaskakuje się bogactwem i głębią przeróżnych gier planszowych.
Właśnie widzę tutaj bogatą kolekcję gier, jak ona powstała?
To jest myślę 5 procent naszej kolekcji, z tym, że tylko tyle się ich tutaj zmieści. Nasza kolekcja powstała głównie dzięki grom, które przynosili członkowie klubu. Później grom, które dostawaliśmy od wydawnictw w zamian za organizowanie różnego typu turniejów i eventów. Później jeszcze gry od ludzi, którzy często do nas przychodzili by grać. Mieli jakąś grę, w którą nie mieli z kim zagrać, uznali że chcą ją nam ofiarować, zostawić w klubie, bo i tak tylko w klubie mogli znaleźć ludzi by w to pograć. No i jeszcze od czasu do czasu kupujemy je – jeśli jest jakaś gra, którą uznajemy za wartą do kupienia dla klubu.
Jaka gra najczęściej jest wybierana spośród tych, które przynosicie do DK Remiza, lub też z tych, które znajdują się w Centrum Szyfrów.
– Wybieraliśmy tutaj gry głównie po to, żeby młodsi mogli pograć. Absolutnie ulubionymi grami są „Ice Cool”. Gra zręcznościowa, polegająca na tym, że gracze wcielają się w pingwinki i gonią się po szkole (zbudowanej z planszy, która ma w środku kilka warstw) pstrykając w pionki i starając się by nie złapał ich dyżurny. Również wydaje mi się, że tam rozłożony jest „Lisek urwisek”, w której dzieci wraz ze swoimi rodzicami wcielają się w detektywów, próbując rozwiązać kryminalną zagadkę – kto ukradł babci z parapetu ciasto. Albo „Pędzące żółwiki”, gdzie każdy z graczy dostaje w tajemnicy żółwika, któremu kibicuje. Patrzymy na wyścigi żółwi, które wskakują sobie na plecy i wygrywa ten który dotrze do mety i będzie na szczycie.
Jest bardzo wiele gier, które na wierzchu mają przyjazne, zapraszające designy, a pod spodem są dobrze zaprojektowanymi grami. Oczywiście z klasyków jest również „Splendor” czy „Wsiąść do pociągu”, gry które mam wrażenie wszyscy fani będą kojarzyć.
Jest tutaj wiele gier. Przyglądamy się temu ile razy ktoś po daną grę sięgnął. Jeśli ktoś w nią w ogóle gra, na przykład w „Śpiące królewny”. Chyba po nie nikt nie sięgnął przez ostatni miesiąc, więc może je zabierzemy, przyniesiemy coś nowego, ciekawego. Kwestia jest tylko taka, że te gry potrafią trochę ważyć więc nie chcemy ich nosić co tydzień. Chcemy tutaj zbudować taką bazę, żeby było w co pograć, było zróżnicowanie, a za razem żeby samemu nie uszkodzić sobie pleców.
A wasza ulubiona gra jako klubu. W co najczęściej gracie?
– Myślę, że to w pełni zależy od okresu. No a że my jesteśmy absolutnymi wyjadaczami, którzy grają w planszówki już kilkanaście lat, myślę że jakby się nas zapytać to każdy wskazałaby inną grę jako swoją ulubioną.
A co można by było powiedzieć dzieciom, młodzieży czy nawet dorosłym, którzy nie grają w gry, by ich zachęcić do wzięcia planszówki i zagrania. By ich przyciągnąć do świata gier fantastycznych?
– Gry planszowe są w dzisiejszych czasach najlepszym sposobem żeby spędzić czas z rodziną i ze znajomymi i odłożyć całkowicie na bok telefony i komputer. Żyjemy w takich czasach, że bardzo często używamy tego telefonu jako wymówkę by pogadać ze znajomymi. Twierdzimy że to jest nasze narzędzie do integracji. Lecz patrzenie w ekran telefonu a patrzenie drugiej osobie w twarz to są dwa różne doświadczenia. Znam bardzo wiele osób młodych, którzy są pochłonięci grami i to ich przykuwa do komputerów na całe dnie. Gry planszowe są wspaniałym kompromisem, gdyż wiele z nich jest naprawdę dobrze strategicznie zaprojektowane.
Więc jeśli ktoś lubi gry, będzie się dobrze bawić przy planszówkach, a wtedy może się również dobrze bawić z ludźmi. To jest wydaje mi się ta magia, którą w żadnym innym aspekcie kultury ani rozrywki do dzisiaj nie znalazłem. Uważam, że pod tym kątem planszówki są unikalne.
Z prezesem Stowarzyszenia Klubu Gier Fantastycznych Nikodemem Olejnickim rozmawiała Julia Zielińska


