W wieku 44 lat, po długiej chorobie, odszedł Szymon Adamski, człowiek wielu pasji i zainteresowań. Od dziecka związany z Wirami, zamiłowany w historii, zwłaszcza średniowiecznej, związanej z Wikingami, był znawcą tego ludu z północy, kultywował jego zwyczaje i kuchnię. Aktywnie udzielał się w grupach rekonstrukcyjnych, uczestniczył w inscenizacjach walk. Kibicował żużlowcom.
Jeszcze tydzień przed śmiercią wziął udział w szkolnym festynie, opowiadał uczniom o średniowiecznych wojach i ich zwyczajach. Był autorem książki, której akcja dzieje się na wyspie Karsibór. Zostanie zapamiętany jako człowiek, który swoim pasjom poświęcał się bez reszty, przy tym jako osoba dużego serca. Uratował życie poszkodowanym w wypadku drogowym. Uczestniczyli oni w pogrzebie. Szczególną miłością darzył najbliższą rodzinę, a zwłaszcza dwie córki.
W sobotę w Wirach, po mszy św. w kościele pw. św. Floriana, na pobliskim cmentarzu odbył się pogrzeb Szymona Adamskiego. Zmarłego żegnało mnóstwo ludzi, w tym władze gminy z wójtem Tomaszem Stellmaszykiem i przewodniczącym Rady Gminy Markiem Kubiakiem, radni, przyjaciele ojca Szymona, Mariana Adamskiego, wieloletniego radnego gminnego. Nie mogło zabraknąć Wikingów – przyjaciół Zmarłego w strojach z epoki, z mieczami, którymi na znak żałoby i czci uderzali o tarcze.