„Honor jest luksusem ludzi wolnych” – taki był temat wykładu profesora Waldemara Łazugi, wygłoszonego w Centrum Tradycji i Kultury w Komornikach. Wydarzenie zorganizował Uniwersytet Międzypokoleniowej Integracji Nauka i Kultura w wigilię Narodowego Święta Niepodległości, nie mogło więc zabraknąć elementów patriotycznych.
Wykład poprzedzony został ceremoniałem wojskowym, z trębaczami i z obecnością spadkobierców tradycji poznańskich ułanów. Jeden z wojskowych nosił mundur sprzed stu lat, a drugi, Wojciech Lisiecki, był w mundurze oficerskim z lat trzydziestych. Wśród gości znajdował się Andrzej Wituski, były prezydent Poznania, osoba bardzo zasłużona w przeszłości i wciąż aktywna na różnych polach, Honorowy Obywatel Poznania.
Witający zebranych wójt Jan Broda podkreślił, że jest zaszczycony, goszcząc w gminie Komorniki Andrzeja Wituskiego. Podziękował organizatorom i gospodarzowi, dyrektorowi Gminnego Ośrodka Kultury. Damian Konieczek przyczynił się do tego, że wykład miał tak ciekawą oprawę.
Profesor Waldemar Łazuga, historyk specjalizujący się w dziejach idei, mówił o wielkopolskim pragmatyzmie. Patriotyzm był tu żywy, ale nikt nie szedł do boju bez broni, by dać się zabić. Mówiąc o poznańskiej tradycji, zauważył, że Komorniki to też właściwie Poznań. W Krakowie tego nie ma, tam od razu można zauważyć, gdzie miasto się kończy. Nawiązał do słów Witolda Gombrowicza, mówiąc, że Polska jest od tego, by ją stwarzać, a nie by przed nią klękać.
Wspomniał o Targowicy, której uczestnicy chcieli, by zostało tak, jak jest, a Rosja miała w tym pomóc. Współtworzący Konstytucję 3 Maja król był masonem, co nie przeszkadzało mu być patriotą. Wolnomularstwo można nawet określić jako licencję na patriotyzm. Prace nad Konstytucją toczyły się w konspiracji, by jej nie pogrzebać, zanim została ogłoszona, a nikt nie miał lepszej licencji na konspirację niż masoni. Wykluczali oni ateizm, uznając, że człowiekiem muszą rządzić mistyka, religia, uczucia.
Profesor Łazuga porównał patriotyzm do miłości. Każdy myśli, że kocha najbardziej. To przeżycie jest intymne. Wspomniał, że długo przebijając się przez całkowicie zakorkowane miasto, słyszał w samochodzie informację o przygotowaniach do warszawskiego marszu niepodległości – zamykaniu budów, zabezpieczaniu różnych urządzeń. – Oczywiście z powodów patriotycznych – zauważył z przekąsem. Nie ten jest dobrym Polakiem, kto mówi, że jest dobrym Polakiem. W niektórych krajach obowiązuje pojęcie patriotyzmu konstytucyjnego. Ojczyznę kocha ten, kto jest praworządny, szanuje prawo.
Patriotyzm nie jest niezmienny. Generacja 60+ nie przekona do swych wartości młodych. Oni chcą działać na innych prawach. Robić dobre rzeczy, ale tak, jak je rozumieją, posługując się nowoczesnymi środkami. Natomiast wolność – to wielki luksus. Są jej różne rodzaje, niekiedy się one wykluczają, ale kto ma wolność, ten ma wybór. Niektórzy z niej rezygnują. Nie chcą podejmować decyzji. Polacy mają skłonność do wolności, ale każdy rozumie ją inaczej. Niektórym ludziom trudno się rozstać z ideami, które głoszą 5-6 lat, przyznając, że żyli w błędnej rzeczywistości. Nie przyznają, że nie mieli racji, bo nie chcą stracić tożsamości.
Ludzie wolą kochać niż nienawidzić, ale to drugie uczucie jest trwalsze. Profesor Łazuga wspomniał o dwóch teoriach – nieuchronności i wieczności. Ta pierwsza jest optymistyczna, głosi, że ludzie są coraz bardziej bogaci, mądrzy, są światli, nawet renesansowi. Natomiast idea wieczności zaczyna się od zdania: „powiedz, kogo nienawidzisz”. – Powinno być to obłożone cenzurą – stwierdził wykładowca. Można nienawidzić Żyda, sąsiada, bogacza, kogokolwiek innego. Na obcego reaguje się jak na zarazki. Jest to droga do nie-wolności. Osobą świadomie posługującą się tą teorią jest Donald Trump, stawiający od początku na postprawdy.
Mówiąc o honorze, profesor Łazuga skonkludował, że człowiek honorowy jest człowiekiem wolnym. Takim czuje się nawet, gdy znajdzie się w więzieniu.