Po wielogodzinnych obradach, momentami bardzo trudnych do przetrwania, radni wystawili wójtowi Janowi Brodzie ocenę pozytywną za działania w 2022 roku. Udzielili mu wotum zaufania i absolutorium za zrealizowanie gminnego budżetu.
Zaczęło się od przedstawienia przez wójta raportu o stanie gminy w 2022 roku. Omówione w nim zostało w szczegółach życie w gminie – które inwestycje i za jakie pieniądze zostały zrealizowane, jaka jest liczba mieszkańców, jak funkcjonowały placówki oświatowe. Jak podkreślił Jan Broda, wiele gmin chciałoby mieć równie korzystny raport, wiele zawartych w nim aspektów stoi na wysokim poziomie. Z dokumentu wynika, że Komorniki to jedna z najlepiej rozwijających się gmin w Polsce.
Jak zauważył wójt, 7,3 miliona zł pozostało w kieszeniach obywateli, gdyż gmina nie stosuje najwyższych dopuszczalnych stawek w lokalnych podatkach. – Jeśli dzieje się dobrze, to wcale nie jest powiedziane, że nie może być jeszcze lepiej – podkreślił wójt.
Do dyskusji na temat raportu jako pierwszy zgłosił się Klaudiusz Lipiński, wyraźnie zadowolony z faktu, że w tej debacie, zgodnie z przepisami, ograniczenia czasowe nie występują. Wiadomo było, że będzie długo, ale nikt nie mógł się spodziewać, że tylko ta jedna osoba wypełni połowę czasu poświęconego na omawianie raportu. Pierwsze jego wystąpienie trwało 40 minut, kolejne były krótsze, ale liczne. Dotyczyły przeróżnych zagadnień, na koniec debaty o stanie gminy radny skupił się na wyliczaniu kolorów elewacji budynków. Jak się jednak okazało, długo i często przemawiający radny, nie szczędzący słuchaczom licznych dygresji, nie został głównym bohaterem sesji absolutoryjnej. Był nim dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.
Radny Lipiński skupiał się na wyliczaniu głównych błędów wójta, a wynikały one z tego, że nie słuchał on przestróg i rad radnego. Mówił o związku Selekt i polityce śmieciowej, o błędach w sposobie rozbudowania cmentarza, o innych dziedzinach, ale skupił się na GOK-u i swoich ostrzeżeniach, by nie zatrudniać obecnego dyrektora, który stwarza władzom gminy wielkie problemy, jego działania finansowe budzą poważne zastrzeżenia. Tematowi temu poświęciła też swą wypowiedź Katarzyna Trzeciak, która zaczęła od deklaracji, że nie udzieli wójtowi wotum zaufania właśnie ze względu na GOK, na lekceważenie jej wniosków o przeprowadzenie w niej kontroli Komisji Rewizyjnej. Radna zarzuciła wójtowi, że zatrudnił dyrektora, który wydawał się być „sprzyjającym jego polityce najemnikiem”. Można było obecnego konfliktu uniknąć. W późniejszych wypowiedziach radziła zatrudnienie w GOK-u dwóch dyrektorów – od spraw organizacyjnych i artystycznych, bo trudno znaleźć osobę znającą się na obu tych dziedzinach.
Klaudiusz Lipiński znów zabierał głos, znów głównie w sprawie dyrektora. Miał pretensje do wójta, że ten nie zachowuje się jak głowa gminy. Padło porównanie do prezydenta. – Proszę mnie do prezydenta nie porównywać, bo to jest na pograniczu obelżywości – poprosił wójt. O dyrektorze GOK-u mówili też inni wypowiadający się w sprawie stanu gminy, m.in. Marek Kubiak, który zwrócił uwagę na los pracowników tej instytucji, znajdujących się w złej sytuacji, narażonych na różne przykrości, cierpiących, zmuszanych do zażywania środków na uspokojenie, będących u kresu wytrzymałości.
Jan Broda przyznał, że zaangażowanie dyrektora to jego porażka. Popełnił błąd ufając komuś, kto wydawał się być fachowcem i artystą w jednej osobie. Nikt nie mógł przewidzieć, jak dyrektor zacznie się zachowywać po podpisaniu umowy. Radni wypominali wójtowi długość tej umowy i to, że zostawi nierozwiązany problem swemu następcy. Wójt zapewnił radnych, że problem z dyrektorem GOK-u rozwiąże jeszcze w tej kadencji.
Marek Kubiak krytykował też funkcjonowanie Selektu, gospodarkę odpadami. Zaczął jednak od złożenia podziękowań pracownikom Urzędu Gminy i instytucji samorządowych za fachowość i życzliwość, z jaką jednakowo traktują wszystkich radnych, także opozycyjnych. Mówił, że także z władzami gminy współpraca dobrze się układa, ale choć otacza wójta szacunkiem, lubi go nawet, to za wotum zaufania dla niego nie zagłosuje z powodu innej wizji zarządzania gminą. Także inni mówcy składali podziękowania pracownikom samorządu.
Piotr Napierała przypomniał stare rosyjskie porzekadło o dobrym carze ale złych urzędnikach. W gminie Komorniki jest odwrotnie, urzędnicy są powszechnie chwaleni, a wójt krytykowany. Podkreślił pozytywne wnioski płynące z raportu, proponował porównać go z poprzednimi, by się przekonać, że gmina zdąża we właściwym kierunku.
Do lektury dokumentu zachęcał też wiceprzewodniczący Piotr Wiśniewski. Podziękował pracownikom, sołtysom i wszystkim osobom mającym duży wpływ na korzystną sytuację gminy. – Rozwija się ona zgodnie z założeniami, w sposób zrównoważony. Trwają ważne inwestycje, działają takie programy, jak budowa monitoringu i ulic, modernizowana jest sieć wodna i kanalizacyjna. Wpływa to na wysoki komfort życia. Zmniejszył się duży przyrost liczby mieszkańców. Rosną niestety wydatki na oświatę i wychowanie, ale na tym gmina nie zamierza oszczędzać – mówił Piotr Wiśniewski.
Przewodniczący Marian Adamski też podziękował za dobry stan gminy i zwrócił uwagę, że otrzymujący dobre opinie urzędnicy i inni pracownicy nie są niezależni. Ktoś ich zatrudnił, ktoś nimi kieruje, więc nie można zapominać o władzach gminy. – Jej rozwój wzbudza podziw. Cieszę się, że jesteśmy tego udziałem – podkreślił. 12 radnych opowiedziało się za udzieleniem wójtowi wotum zaufania. Innego zdania było 7 osób. Dziękując Jan Broda też wyraził zdziwienie, że „przy takim złym wójcie może być tak dobra załoga”.
Przyszła pora na sprawy finansowe. Pani skarbnik Magdalena Surdyk złożyła sprawozdanie z finansowej działalności gminy. Zostało ono wysoko ocenione – przez Regionalną Izbę Obrachunkową, Komisję Rewizyjną i komisje merytoryczne Rady Gminy, także przez radnych, głosujących prawie jednomyślnie. Tylko Klaudiusz Lipiński wstrzymał się od głosu. Jak zapewniał – przez pomyłkę.
RIO i Komisja Rewizyjna wnioskowały o udzielenie wójtowi absolutorium za realizację budżetu. Pozytywne było też głosowanie radnych, jednak tym razem nie jednomyślnie, ale przy siedmiu głosach wstrzymujących się. Wójt przyjął to ze zdziwieniem – te same osoby inaczej oceniały sprawozdanie z działalności finansowej i działalność finansową.
Przyszła pora na podziękowania i gratulacje. Pani skarbnik, dla której była to pierwsza sesja absolutoryjna, otrzymała bukiet kwiatów.
