Działania naszego Czytelniku, pana Wojciecha Botty, który z własnej inicjatywy upamiętnił ofiarę katastrofy samolotu wojskowego, dorobił brakujące śmigło, wzbudziły duże uznanie mieszkańców gminy Komorniki. Dali temu wyraz w licznych komentarzach. Jednak niektórych najbardziej pasjonują publikacje i wątpliwości związane z poszczególnymi katastrofami nad Wirami. Dlatego przypominamy nasze styczniowe informacje.
Nad Wirami w latach powojennych wydarzyło się kilka katastrof. Pamięć ludzka jest zawodna, ubywa świadków dawnych wydarzeń. „Nowiny Komornickie”, sugerując się wspomnieniami mieszkańców, informowały początkowo, że krzyż na polu blisko ulicy Poznańskiej, z zamontowanym śmigłem, upamiętniał porucznika Ryszarda Pirka, który miał zginąć w czerwcu 1958 roku. Jak się wyjaśniło, pilot ten stracił życie cztery lata wcześniej, w innym miejscu, na południe od Wir. W rejonie ulicy Poznańskiej zginął Jerzy Tokarski. W styczniowym wydaniu „Nowin” przedstawiliśmy właściwe informacje.

W miejscu upadku samolotu podporucznika Tokarskiego, z inicjatywy pułkownika Jana Jąkały, stanął w polu betonowy krzyż ozdobiony śmigłem. Znikło ono jednak, a czytający informacje na ten temat pan Wojciech Botta z Plewisk dorobił je i korzystając z pomocy pracowników PUK Komorniki, zamontował w czwartek, ale nie w miejscu pierwotnym, lecz przy ulicy. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że zagospodarowanie obecnego pola będzie w przyszłości inne. Nowa tablica informacyjna i śmigło mają szanse przetrwać, przypominać mieszkańcom o wydarzeniach z przeszłości.
Jak informowaliśmy, zajmujący się badaniami regionalnymi pan Wiktor Cegiołka, mieszkaniec Łęczycy, i jego brat Ryszard zidentyfikowali miejsce, w którym w czerwcu 1964 roku spadł samolot pilota Ryszarda Pirka. Rozmawiali z naocznym świadkiem tego zdarzenia. Być może także to miejsce zostanie oznakowane, upamiętnione. Jak mówi pan Cegiołka – pozwoli to raz na zawsze rozwiać wątpliwości dotyczące dawnych wydarzeń. O tym wszystkim informowaliśmy w „Nowinach”, i to całkiem niedawno. Przypominamy, że każdy nowy numer można pobrać ze strony internetowej gazety. Poszczególne artykuły publikują lokalne media społecznościowe, takie jak „Nasze Wiry”.
