Dawna wieś, która od kilku dekad coraz bardziej upodabnia się do dzielnicy wielkiego miasta, ma ciekawą, zmuszającą do refleksji przeszłość. Opowiadał o niej mieszkańcom Michał Hirsch, doktorant UAM, autor publikacji o historii Komornik i osiedla Kwiatowego, podczas odczytu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Uniwersytet Międzypokoleniowej Integracji – Nauka i Kultura.
To, co przekazał historyk podczas prawie dwugodzinnego spotkania, szczególnie zaciekawiło mieszkańców tej miejscowości, którzy poznali wiele nieznanych sobie faktów. Osoby zainteresowane historią Wielkopolski mogły się dowiedzieć, jak następował rozwój miejscowości takich, jak Komorniki, kto nimi władał, jak kształtowało się rolnictwo, czym zajmowała się ludność, jakie czynniki wpływały na ludzką aktywność.
Franciszek Kulpa ze Stowarzyszenia UMINiK zaprezentował topografię współczesnych Plewisk, lokalizację najważniejszych obiektów, przebieg ulic, położenie osiedli i ważnych obiektów. Przypomniał o dawnej nazwie miejscowości – Plewiszcze, do której nawiązuje nazwa działającego tu kiedyś zespołu „Plewiszczaki”. W trakcie odczytu przekazywał ciekawe, wzbogacające przekaz informacje.
Najstarsze dzieje tych okolic sięgają epoki kamienia łupanego, gdy ludzie przemieszczali się wzdłuż cieków wodnych. Zanim pojawiły się informacje źródłowe, o historii tych ziem wiemy z badań archeologicznych. Najpierw były one przypadkowe i nieformalne, gdy na przykład podczas prac polowych znajdowano groty strzał. Prawdziwe, planowe badania zaczęły się dopiero w 2009 r. przy okazji budowy magazynu przy ul. Szkolnej. Odkryto pozostałości średniowiecznej osady, prawdopodobnie tymczasowej. Kolejne badania toczyły się w 2017 r., a okazją do ich prowadzenia była budowa szkoły. Archeologowie znaleźli pozostałości osady rudników, czyli osób szukających rudy darniowej, wytapiających żelazo, tworzących z nich przedmioty. Występujące tu tradycyjne nazwy, takie jak „Kowalskie doły”, świadczą o „metalowej” przeszłości Plewisk.
Pierwsza wzmianka źródłowa pochodzi z 1237 roku, gdy książę Władysław Odonic nadał miejscowości przywileje. Michał Hirsch nakreślił polityczną sytuację tej części kraju w okresie rozbicia dzielnicowego, opisał walki o panowanie nad księstwami, o dużym zaangażowaniu się w te spory Kościoła liczącego na powiększenie własnego majątku. W XIII-XIV wieku Plewiska były zamożne, ważne politycznie. Lokacji wsi na prawie niemieckim dokonał biskup Jan Łodzia, inicjator budowy gotyckiej katedry w Poznaniu. Można spekulować, co go skłoniło do takiego aktu. Prawdopodobnie chciał łączyć swe majątki, zwiększyć dochody swych zaufanych ludzi. Kierował się więc prywatą.
Po lokacji zmniejszone i ujednolicone zostały daniny ponoszone przez ludność, choć wciąż były dotkliwe. Trzeba też było pracować na rzecz feudała. Samorządową władzę pełniło aż dwóch sołtysów. Michał Hirsch opowiedział o sposobie uprawiania ziemi, czyli o systemie trójopolowym, gdy trzecia część ziemi przez rok „odpoczywała”, o układzie poszczególnych niw. Przetrwało to pół tysiąclecia, niewiele się przez ten czas zmieniało. Grunty były podzielone sprawiedliwe, każdy gospodarz otrzymał wąski kawałek gruntu do uprawy, z dostępem do wody. Łąki i pastwiska użytkowano wspólnie.
Pod koniec XVIII wieku władze pruskie utworzyły tu wójtostwo. Rezydencja osoby pełniącej tę funkcję znajdowała się w miejscu, gdzie dziś stoi remiza. Działało 15 gospodarstw, więc populacja wsi wynosiła prawdopodobnie ok. 150 osób. Układ starej wsi przetrwał do dziś, choć zachowało się niewiele budynków z XIX wieku. Pozostał jednak – i można go wyczuć – klimat wsi pamiętającej XIV wiek.
Nastała epoka rodu Freudenreichów, właścicieli tutejszego majątku. Przybyli z Moraw. Lekarz Antoni Freudenreich, kształcący się w Berlinie, Wiedniu i Paryżu, był bliskim przyjacielem doktora Karola Marcinkowskiego. Jego kuzyn Józef, za sprawą ożenku z Henrietą Schumann, znalazł się w posiadaniu majątku w Plewiskach, choć mieszkał na Starym Rynku w Poznaniu. Majątek jednak świetnie prosperował, przynosił dochody, właściciel był typem dobrego biznesmena prowadzącego interesy także w Kole, gdzie żyła druga gałąź rodu Freudenreichów. Zbudował dwór, założył park. Po jego bezdzietnej śmierci włości te przejął kuzyn Stefan z Koła.
W okresie międzywojennym kryzys skłonił właściciela majątku do jego parcelacji. Borykał się z długami, wreszcie wyszedł na swoje, ostatnią, żniwną część zobowiązań miał spłacić 1 września 1939 roku. Został jednak, mimo niemiecko brzmiącego nazwiska, wywłaszczony przez okupantów, jego rodzinie nigdy nie udało się majątku odzyskać. W Kole ma stanąć pomnik Czesława, brata zmarłego w 1953 roku Stefana. W 1939 roku, za odmowę podpisania volkslisty, został z córką rozstrzelany na rynku w Kole. Dwóch członków rodu zginęło w Katyniu. Freudenreichowie tradycyjnie chowani byli na cmentarzu w Skórzewie.
Jeszcze przed wojną powstawały małe zabudowania, nazywane Henrykowo, Złodziejewo, Aniołowo. Po wojnie miejscowość rozwijała się, przybywało domostw, wytyczano nowe ulice, przy nich wyrastały domy, zagęszczenie rosło, proces ten szczególnie widoczny jest w ostatnich dekadach. Jak podkreślił mieszkający w Plewiskach wójt Jan Broda, ze względu na bliskość Poznania proces ten jest nie do powstrzymania.
Wójt informował, że odwiedzali go potomkowie Freudenreichów. Liczyli na zwrot majątku, ale bez postanowienia sądu nie jest to możliwe. Ostatnio pojawiły się jednak szanse na odzyskanie dworu i parku, nieruchomości zarządzanych przez instytut zielarstwa. Wójt poinformował, że liczba zameldowanych mieszkańców Plewisk przekroczyła 11 tysięcy, faktyczna jest o kilka tysięcy większa. Wspomniał o ważnych inwestycjach, czyli budowie bezkolizyjnych przejazdów przez tory. Podał spodziewany termin zakończenia tych inwestycji, ale i wyraził niepokój, że skutkować one mogą wzrostem ruchu tranzytowego przez miejscowość.