W gminie Komorniki nie ma osób zakażonych koronawirusem. Ponad 20 osób poddanych zostało kwarantannie. Przestają obowiązywać kolejne restrykcje. Na ulicach i chodnikach widzimy ruch jak za najlepszych czasów. Jednocześnie czytamy, że w Polsce liczba zakażeń jest ostatnio rekordowa. Co o tym myśleć? Czy ktoś nad tym jeszcze panuje, czy też epidemia wymknęła się spod kontroli?
Kiedy wprowadzano ograniczenia w przemieszczaniu się, z robieniem zakupów, zamykano placówki usługowe, zakazywano nawet wstępu do lasów, zakażeń było w Polsce mniej niż obecnie. Dziś obywatelom wolno prawie wszystko, nawet organizować wesela dla 150 osób. W zamkniętych pomieszczeniach, w komunikacji publicznej, kościołach obowiązują jeszcze nakazy używania maseczek, ale wiele osób traktuje to jako martwy przepis. Idą wakacje, więc szkoły i tak będą zamknięte. Nikt nie wie, jakie zasady wejdą w życie we wrześniu.
Wygląda na to, że ludzie przyzwyczaili się do życia z zagrożeniem. Zwątpili, że może spotkać ich coś złego. Epidemiolodzy ostrzegają, że to poważny błąd. Zakażeń jest zbyt wiele, by nie brać pod uwagę ryzyka związanego z przebywaniem wśród innych osób. Prawdopodobne jest pojawienie się kolejnych ognisk zarazy. Zalecana jest ostrożność, nawet jeżeli sprzeczne komunikaty służb rządowych nie budzą zaufania. Zwykły rozsądek nakazuje chronienie siebie i swoich bliskich, unikanie miejsc, w których można wejść w kontakt z wirusem. Maseczki w publicznych miejscach, stosowanie środków odkażających i jak najczęstsze mycie rąk – to program obowiązkowy.
Wojewoda wielkopolski prosił Straż Gminną w Komornikach, by pozostawała do dyspozycji policji, skupiała się na prowadzeniu wspólnych patroli, a nie na wykonywaniu zwykłych zadań. Patroli takich jest ostatnio dużo mniej, bo życie wraca do normy. Strażnicy nie zrezygnowali z prowadzenia tych samych działań, co przed epidemią. Jednak komendant Straży Gminnej zobowiązany jest do regularnego wysyłania raportów do Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.