Dużego pecha mają mieszkańcy gminy Komorniki do tutejszych lekarzy rodzinnych. Seniorzy nie mogli na swoim terenie zaszczepić się bezpłatnie przeciwko grypie, musieli jeździć aż do Mosiny, bo przychodnie, wbrew prośbom władz gminy, odmówiły udziału w tym programie. Teraz okazuje się, że wśród wyznaczonych w Wielkopolsce 472 punktów szczepień przeciwko koronawirusowi, ani jeden nie znajduje się na terenie gminy.
Przyczyna tej fatalnej dla mieszkańców sytuacji jest oczywista: żaden zespół lekarza rodzinnego nie zgłosił się do konkursu organizowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nic dziwnego, że władze gminy mają żal do tutejszych lekarzy rodzinnych. Wójt Jan Broda napisał do nich list:
Szanowni Państwo
Ogłoszona została lista punktów szczepień przeciwko wirusowi SARS-CoV-2. Jestem zawiedziony, że nie znalazł się na niej żaden zespół lekarza rodzinnego działający na terenie naszej gminy. Komorniki to 30-tysięczna gmina, mamy tu więc 30 tysięcy pacjentów. Funkcjonują tu podmioty realizujące usługi medyczne na podstawie umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. Trudno mi uwierzyć, że żaden z nich nie poczuwa się do niesienia pomocy ludziom w sytuacji tak poważnej jak pandemia. Podmioty działające w gminnych lokalach korzystają z atrakcyjnych warunków najmu, by mogły bez przeszkód realizować usługi medyczne dla mieszkańców. W sytuacji, gdy potrzebujemy ich najbardziej, okazuje się, że nie możemy liczyć na Państwa, lekarzy. To bardzo zasmucające.
Szczepienia to jedyny na ten czas sposób, by zahamować rozprzestrzenianie się wirusa i szybciej powrócić do normalnego funkcjonowania.
Apeluję do Państwa, lekarzy prowadzących przychodnie w Gminie Komorniki, o pilne włączenie się w akcję szczepień przeciwko wirusowi COVID-19. Chodzi o zdrowie i życie naszych mieszkańców, proszę nie pozostawać obojętnym na niebezpieczną sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Jeśli macie Państwo do czynienia z problemami technicznymi, które są przeszkodą w organizowaniu szczepień, jestem otwarty na rozmowy w celu ich rozwiązania.
Wśród mieszkańców gminy, pokładających wielkie nadzieje w programie szczepień, panuje rozgoryczenie. – Mamy już tego dość. Dlaczego w ościennych miejscowościach jest normalnie, a u nas nie? Czy nasi lekarze to antyszczepionkowcy? Jeśli tak, nie powinni tu pracować – mówią. Zapowiadają zwrócenie się do radnych i do wójta o niepodpisywanie umów z takimi osobami. – Funkcję lekarza pełni się z powołania, by nieść ludziom pomoc – przypominają.
Sytuację może uratować mobilny punkt szczepień. Władze gminy czekają na informacje o zasadach działania takich punktów. Podjęły też rozmowy ze Stowarzyszeniem Metropolia Poznań w celu zorganizowania punktu szczepień własnymi siłami, w jednym z gminnych obiektów.