W czerwcu, lipcu i sierpniu po kilkadziesiąt osób uczestniczyło w rajdach, podczas których wędrowaliśmy wzdłuż strugi, odwiedziliśmy zalewy nadwarciańskie, spacerowaliśmy brzegiem Wirynki.
Wzdłuż strugi
23 pieszych i 10 rowerzystów zebrało się w czerwcowy, słoneczny poranek przed DK „Remiza”, by uczestniczyć w rajdzie. To jedyny spacer przez pola i łąki okolicznych miejscowości.

Wysokie temperatury i obfite deszcze spowodowały przyspieszenie wegetacji roślin w porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku. Zapowiadały się dobre plony rzepaku, ale nie zauważyłam żadnego pola z ziemniakami. Rajdowicze zwracali uwagę na brak pszczół i ptaków. Może to wina upałów. a może fakt, że poza ziołami i chwastami już nic nie kwitnie na polach.
Ponad 9 km upłynęło na rozmowach. Zawsze zawierają się nowe znajomości i przyjaźnie. Piękna trasa nie tylko do spacerów, joggingu i wycieczek rowerowych, jednak brak jakichkolwiek miejsc do odpoczynku, choćby ławeczek z przekrojonych pni drzew.
Ostatni etap rajdu prowadził przez park. Pięknie ogrodzony, funkcjonalne ławki wzdłuż alejek, jednak otoczenie nie zachęca do odpoczynku. Wysokie pokrzywy, inne chwasty, teren zaniedbany i „szemrane” towarzystwo. To miejsce prosi o interwencję.
Równocześnie odbył się rajd rowerowy prowadzony przez Edwarda i Wiktora, którzy dzielili się wiedzą historyczną. Trasa wiodła w kierunku Gołusek, gdzie zatrzymali się przy głazie upamiętniającym jeńców angielskich, francuskich, rosyjskich więźniów żydowskich zmuszanych do niewolniczej pracy przez Niemców. Jadąc przez Palędzie obejrzeli tablicę poświęconą Ojcu Marianowi Żelazkowi.
W Konarzewie zatrzymali się przy kościele p.w. Św. Marcina i na cmentarzu. W każdym ze zwiedzanych miejsc uczestnicy zapoznawali się z historią tych obiektów. Droga powrotna prowadziła przez Głuchowo. Przejechali 23 km.
Na mecie w Plewiskach czekał na nas jak zawsze poczęstunek, za który pani Elżbiecie bardzo dziękujemy!Pan Zenon zadbał o oprawę muzyczną.
Zalewy nadwarciańskie
Pomimo zapowiedzi deszczowej i burzowej pogody 40 osób zgłosiło się 21 lipca na starcie kolejnego spaceru. Wyruszyliśmy z DK „Nad Wirynką” w stronę Kątnika, gdzie lubimy robić dłuższe postoje.

Po chwili relaksu poszliśmy ścieżką do koryta starej Warty i rozlewisk. Obszar o powierzchni 5,2 ha jest ściśle chroniony, z naturalnymi zbiorowiskami roślinnymi. Występują tu łąki turzycowe, trzęślicowe i zarośla wierzbowe. Często podtapiane tereny sprzyjają bytowaniu rzadkich gatunków ptaków: zimorodków, rycyków, brodźców piskliwych, remizów i łabędzi niemych. Obecność bobra europejskiego też dawała się zauważyć, szczególnie ucierpiały podgryzione dęby, ale już bobry przeniosły się w inne miejsce. To podobno naturalne zachowanie.
Znajdują się tu pomniki przyrody. Na uwagę zasługuje 200-letnia sosna zwyczajna o pierśnicy (obwód pnia drzewa na wys. 130 cm) 115 cm rosnąca przy ujściu Wirynki do Warty oraz grupa ośmiu dębów szypułkowych również ok. 200-letnich, o wysokości ponad 20 m, rosnących w pobliżu Zalewów Nadwarciańskich. Może na kolejnym rajdzie spróbujemy je odszukać?
Piękna pogoda i świeże powietrze sprawiły, że doszliśmy do Puszczykowa. Chwila refleksji na przejeździe kolejowym, gdzie do dziś palą się znicze i ścieżką rowerowo-pieszą udaliśmy się na metę do Łęczycy. Przeszliśmy 9 km.
Tutaj czekała nas niespodzianka. Stoły wystawione na zewnątrz, pączki i kawa na stołach a kierownik DK p. Jacek Wietrzykowski osobiście doglądał kiełbasek. Były pyszne. Dziękujemy!
W środku lata
Dobrze, że ten spacer wszedł na stałe do „Kalendarza turysty”. Sierpniowy rajd organizowany przez GOK Komorniki, przy współudziale Klubu Seniora cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W tym roku przed „Piwnicą” zebrało się ok. 30 osób.

Doświadczeni przewodnicy: Antoni Pawlik, Franciszka Wasilewska i Wiktor Cegiołka poprowadzili uczestników ul. Stawną w stronę Wirynki, która płynąc w niewielkiej rynnie polodowcowej przez Dopiewo, Palędzie, Gołuski, Głuchowo, Komorniki, Wiry i Łęczycę przy ujściu do Warty w okolicach Puszczykowa osiąga ok. 19 km.
Pogoda dopisała, a spacer wzdłuż brzegów rzeczki, wśród pól i łąk daje możliwość wyciszenia się i wyłączenia się z codziennych spraw i obowiązków. Wielu z nas podziwiało rosnące przy ścieżce dojrzewające mirabelki. Ciekawe są tematy rozmów między „rajdowiczami”. Niektóre znajomości zawiązały się i są kontynuowane właśnie na tych spacerach. Podziwiając krajobraz i plotkując zatrzymaliśmy się przy Szkole Podstawowej w Wirach istniejącej od 1952 roku. Bardziej zorientowani mówili o ostatnich dwóch latach działalności tej placówki, ale absolwenci zawsze będą darzyć to miejsce sentymentem.
Po krótkim odpoczynku Aleją Klonową wyruszyliśmy w stronę Szreniawy i Komornik na metę. Z ulgą spoglądaliśmy na zacieniony odcinek drogi. Wszędzie widać skutki deficytu wody, ale wielkim zaskoczeniem było pole z piękną, zieloną i obficie owocującą kukurydzą. Jak się okazało uprawa ta jest nawadniana.
Przeszliśmy ponad 9 km i prawdę mówiąc większość trasy szliśmy pełnym słońcu, więc każdy chętnie skorzystał z poczęstunku przygotowanego w „Piwnicy”. Placek drożdżowy z owocami był przepyszny. Organizatorom dziękujemy.
Krystyna Nowak-Górska