Odzwyczailiśmy się od zimy, bo przez kilka lat nie nawiedzały nas mrozy, opady śniegu, częste odwilże i oblodzenia. Niekiedy nawet korzystanie z chodników uznajemy za ryzykowne, zwłaszcza gdy dotyczy to osób starszych. Martwimy się o los zwierząt, narażonych na egzystencję w zimowych warunkach. Nie zdajemy sobie sprawy, że są do tego przystosowane i nic im się złego nie dzieje.
Nowi mieszkańcy gminy, którzy wcześniej żyli na wielkomiejskich osiedlach, obcują teraz z przyrodą. Osiedlają się na obrzeżach parku narodowego, zamieszkałego przez wiele gatunków zwierząt. Widząc je z daleka, chcieliby im pomóc przetrwać trudny czas, tymczasem dzicy mieszkańcy lasów i pól radzą sobie dobrze podczas zim o wiele bardziej srogich.
Na mieszkańcach Szreniawy duże wrażenie niedawno zrobiło potrącenie sarny przez samochód. W siedzibie komornickiej Straży Gminnej telefony się urywały. Dowodzi to, że ludzie nie są obojętni na los czworonogów. Patrol strażników bardzo szybko znalazł się w miejscu tego zdarzenia, ale niewiele mógł zrobić. Sarna dogorywała, a jedna z kobiet żądała od mundurowych skrócenia jej męki. Nie przyjmowała do wiadomości, że strażnicy ani nie mają takich uprawnień, ani środków technicznych.
Poszkodowanym zwierzęciem zajęła się specjalistyczna firma, z którą gmina Komorniki podpisała umowę. Opiekuje się ona bezpańskimi zwierzętami domowymi, zabiera do utylizacji martwe. Sarna ze Szreniawy wypadku nie przeżyła. Nie jest to pierwszy ani ostatni taki przypadek w tej miejscowości. Kierowcy powinni tu zachować szczególną ostrożność.