Położenie na terenie Wielkopolskiego Parku Narodowego, lub w bezpośrednim sąsiedztwie, to dla mieszkańców gminy dobrodziejstwo, ale czasami także problemy. Można obcować z przyrodą, cieszyć się bliskością pięknych terenów rekreacyjnych, lecz trzeba przestrzegać zasad wynikających z ochrony takiego obszaru. Wydawałoby się, że morsowanie nie zagraża przyrodzie. Dyrektor Wielkopolskiego Parku Narodowego jest innego zdania.
Wysłał oficjalnie pismo do wójta Jana Brody, w którym zwrócił uwagę, że mieszkańcy i turyści odwiedzający Wielkopolski Park Narodowy zażywają w ostatnim czasie nielegalnych kąpieli w Jeziorze Jarosławieckim i Jeziorze Chomęcickim. – Kąpanie się poza sezonem wakacyjnym jest łamaniem zasad udostępniania WPN – podkreśla dyrektor Zbigniew Sołtysiński. Informuje o licznych interwencjach pracowników służb terenowych, zwraca uwagę na poważną sytuację związaną z niebezpieczeństwem kąpiących się morsów.
Wójt zainteresował tym problemem Straż Gminną. Jak twierdzi komendant Stefan Silski, funkcjonariusze będą starali się rozmawiać z morsami, informować o niebezpieczeństwach i łamaniu przepisów.
Gminni radni co rok ustalają zasady korzystania z obu kąpielisk, udostępnianych przez WPN. Kierownictwo parku narodowego jest zainteresowane przede wszystkim ochroną tych miejsc, nie chciałoby tam dużego ruchu. Ostatnio radni zabiegali, by kąpieliska były otwarte dłużej niż tylko od początku lipca do końca sierpnia. Zależało im też na zwiększeniu limitu plażowiczów, którzy mogą latem leganie przebywać nad jeziorem. Nigdy jednak do tej pory nie było mowy o plażowaniu w środku zimy.
Jednym z aktywnych morsów jest Marek Kubiak, gminny radny. – Nie mieliśmy świadomości, że nasza działalność odbywa się wbrew przepisom i nie jest akceptowana przez dyrekcję Wielkopolskiego Parku Narodowego – komentuje radny. – Musimy rozwiązać ten problem. Już dziś przystąpimy do działania, postaramy się jak najszybciej zorganizować spotkanie grupy morsów z dyrektorem WPN-u. Chcemy morsować nie naruszając prawa i nie narażając się na kary ze strony strażników parku.
Radny podkreśla, że morsując korzysta z gminnego kąpieliska, miejsca przeznaczonego do takiej aktywności. Zastanawia się nad przeniesieniem nad inny akwen, na przykład do Stęszewa. – Nie chcę rezygnować z morsowania, ale i nie wyobrażam sobie łamania prawa – podkreśla. Jego grupa nie jest jedyną korzystającą z jezior w gminie Komorniki, więc ten problem nie zostanie szybko rozwiązany. Morsowanie nagle stało się modne, niespodziewanie pojawiły się konflikty.