– Prowadząc po epidemii covidowej zajęcia sportowe z uczniami klas 1-3 zaobserwowałem, że sprawność fizyczna tych dzieci, które nie uczęszczają na dodatkowe zajęcia, choćby piłkarskie czy lekkoatletyczne, stoi na niskim poziomie. Nie potrafiły zrobić prawidłowego przysiadu, nie mówiąc już o stanie na rękach czy przewrocie w przód. Zaniepokoiło mnie to – mówi Łukasz Chodnicki, absolwent poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego.
Postanowił poczytać na ten temat, sięgnąć do publikacji z wynikami najnowszych badań. Dowiedział się, że w klasach 1-3 dzieci w 88 procentach nie potrafią wykonać prawidłowego przewrotu w przód, jeszcze gorzej jest z trudniejszymi ćwiczeniami gimnastycznymi. Na niższym niż 20 lat temu poziomie stoi wytrzymałość, skoczność, siła. Dzisiejsze dzieciaki wolą spędzać czas nie na zewnątrz, lecz w domach przed komputerami, tabletami, telefonami.
Chciał zrobić coś, co wśród dzieci obudzi zamiłowanie do ruchu. W ten sposób zrodziła się idea powołania Uczniowskiego Klubu Sportowego Wychowania Fizycznego Nowego Wzoru. Prowadzi go wspólnie z innymi trenerami, też absolwentami AWF-u. Podstawowy cel to pokazanie uczniom, że każda aktywność fizyczna jest dla nich korzystna, sprawia przyjemność, poprawia zdrowie, daje możliwość fajnego spędzenia czasu.
Klub funkcjonuje w formie stowarzyszenia, ma swoje władze, liczy 137 członków. Siedzibą i terenem działania są Chomęcice i tamtejsza szkoła. W świetlicy przebywają dzieci kończące naukę o godzinie 11.30 i wypełniające czas do godziny 16, aż po zakończeniu pracy przyjadą po nie rodzice. Uczniowie, niezależnie od tego, że w ramach zajęć szkolnych uczestniczą w profesjonalnie prowadzonych lekcjach wychowania fizycznego, mogą aktywnie i sportowo spędzić wolny czas, nie ograniczać się do zajęć świetlicowych.
– Od dwóch lat działamy tylko w Chomęcicach, ale gotowi jesteśmy wejść także do innych szkół w gminie Komorniki – mówi Łukasz Chodnicki. – Korzystamy z nowej sali sportowej, mamy też zajęcia na boisku. Chcemy, by dzieci wychodziły na zewnątrz także zimą, hartowały organizm. Czynią to chętnie, bo każdy trening prowadzony jest w formie zabawy. Realizujemy konkretne cele, ostatnio na przykład poprawę koordynacji ruchowej. Ćwiczenia muszą być jednak wplecione w gry i zabawy, przy okazji poprawiając gibkość, zwinność, szybkość. Musi to sprawiać przyjemność. Dzieci nie mogą doczekać się takich zajęć wiedząc, że czeka je dobra zabawa z rówieśnikami. Nie porównujemy wyników, skupiamy się tylko na rozwoju.
Przykładowo – jeśli odbywają się zajęcia z rzutu oszczepem, nie ma mierzenia odległości i klasyfikacji wyników. Treningi muszą też być zróżnicowane, uwzględniające wszystkie dyscypliny lekkoatletyczne i nie tylko, gry zespołowe. Podczas zimowych półkolonii dzieci uczestniczyły w czymś na kształt biathlonu. Nie biegły jednak na nartach i nie strzelały, lecz biegały, rzucały do celu, wykonywały dodatkowe okrążenia karne. – Staramy się być kreatywni. Podzieliliśmy rok na trzy części. Najpierw jest faza ogólnorozwojowa, z licznymi torami przeszkód. Potem wchodzimy w sporty indywidualne, takie jak badminton, zapraszamy instruktorów karate i taekwondo. Cykl trzeci to gry zespołowe – tłumaczy Łukasz Chodnicki.
Zajęcia obejmują też „zerówki”, gdzie dzieci krok po kroku poznają plan zajęć i stopniowo uczą się zasad kultury fizycznej. Nie przebierają się jeszcze w stroje sportowe, ale korzystają z bidonów, by wpajały wiedzę o znaczeniu nawodnienia i konieczności rezygnacji z płynów słodzonych, wysokokalorycznych. Na późniejszych etapach dziecko musi się coraz sprawniej przebierać, w pierwszych klasach dysponować już pełnym strojem sportowym. W kolejnych klasach zabierają ze sobą skarpetki na zmianę, ręcznik, ich świadomość rośnie. W ten sposób dziecko kończące trzecią klasę potrafi szybko zmienić odzież, dostosować ubiór do warunków atmosferycznych, poznać znaczenie ćwiczeń na zewnątrz.
Ważna jest świadomość prawidłowego odżywiania się. W zerówkach dzieci jeszcze nie wiedzą, dlaczego podczas ruchu serce bije szybciej, dlaczego się pocą, jak pokonywać taki dyskomfort. Trenerzy tłumaczą, że są to normalne zjawiska fizjologiczne wynikające z aktywności fizycznej. Nie dzieje się nic złego, wszystko odbywa się w zgodzie z naturą. W wyższych klasach dzieci funkcjonują sprawnie, nauczyciele wuefu otrzymują uczniów gotowych do zajęć, co ułatwia im pracę.
Szkoły w miejscowościach gminy Komorniki są wyposażone w sale sportowe, co nie wszędzie się dzieje. Aż się prosi, by takie obiekty wykorzystywać. Klub chce rozszerzyć działalność, pojawić się w następnych szkołach, ale przy zachowaniu swoich standardów. Takie poszerzanie zakresu działania to proces wymagający uzgodnień z dyrektorami szkół, dostosowania się do planu lekcji, do działalności szkolnych świetlic, terminów posiłków dla uczniów.
Jak informuje Łukasz Chodnicki, zajęcia klubowych trenerów tym się różnią od lekcji prowadzonych przez nauczycieli, że w trakcie roku przygotowywany jest raport trenera na temat dziecka. Otrzymują go rodzice w formie filmu wideo z informacjami o wynikach pomiaru wzrostu, wagi, parametrów takich, jak gibkość, skoczność, wytrzymałość. Nie celem porównywania, tworzenia rywalizacji, ale na użytek opiekunów, z zaleceniami, nad czym warto popracować w domu. Nagrane są umiejętności dziecka, koordynacja rąk, nóg, ćwiczenia gimnastyczne, gry zespołowe, tor przeszkód pokazujący ogólną sprawność dziecka.

Łukasz Chodnicki: Nie przegapić tego okresu!
Dzieci w wieku od 6 do 10 roku życia przeżywają tzw. złoty wiek motoryczności. Podatne są wtedy na rozwój ruchowy, bardzo łatwo rozwinąć pożądane cechy. Kiedy się tego nie wykorzysta, nie wyrobi pożądanych wzorców ruchowych, w późniejszym wieku trudno nadrobić poniesione straty. Pojawią się większe lub mniejsze problemy ze sprawnością. Oczywiście wszystko można pracą, zużytkowanym czasem uzupełnić, ale jest to trudniejsze niż w wieku optymalnym, czyli między szóstym a dziesiątym rokiem życia.