Za nami dwa miesiące suche. Jeśli sytuacja powtórzy się w maju, nie będzie wątpliwości: nawiedzi nas susza. Można spodziewać się zbiorów nawet o połowę niższych od spodziewanych, a tym samym wysokich cen żywności. Spowodowany epidemią kryzys gospodarczy to nie jedyne nieszczęście, jakie nawiedzi Polskę.
– Jeśli spełni się najgorszy scenariusz, to trzeci rok z rzędu będziemy mieli suszę – mówi Paweł Kaczmarek, prezes Kółka Rolniczego z Komornik. – Wtedy stracimy wszyscy. Rządowa pomoc dla rolników jest iluzoryczna, nie warto wierzyć w to, co mówią w telewizji. Na obiecane tysiąc zł można liczyć tylko w przypadku 70-procentowej straty. Problem w tym, że dotknięte tak dużą klęską pole, na którym ponieśliśmy już duże koszty, nadaje się tylko do zaorania.
Swoje straty w ubiegłych latach, spowodowane przez brak wystarczających opadów, Paweł Kaczmarek szacuje na 50 procent. Powtórzenie się tego po raz trzeci uzna za klęskę. Apeluje do mieszkańców gminy o rezygnację z podlewania trawników. Może się zdarzyć, że wody w tym roku zabraknie. – Ktoś pójdzie do warzywniaka i wpadnie w osłupienie, widząc cenę, na przykład marchwi – dodaje.
Czy zapowiada się kolejny suchy rok? – Kluczowy będzie ten miesiąc. Te kilka kropel, które spadło, nikogo nie zbawi. Musi mocno popadać, by sytuacja się poprawiła. A czy popada? Jeśli nie, to niech Bóg ma w opiece hodowców roślin jarych, czyli sianych wiosną. A także tych, co kupują żywność – mówi prezes Kaczmarek.