Gmina Komorniki przygotowuje inwestycje służące mieszkańcom do wypoczynku, rekreacji, obsługi uczestników ruchu komunikacyjnego. Pierwszym etapem często jest uchwalenie miejscowego planu. Bywa, że na jego obszarze znajdują się chronione grunty rolne. Konieczna jest zmiana tej funkcji. Niestety, niektóre decyzje ministerialnych urzędników, podejmowane zza biurka, trudno określić jako racjonalne.
Wspomnieniem pozostały czasy, gdy gmina Komorniki była klasycznie rolniczą. Na dawnych polach uprawnych powstały (i wciąż powstają) osiedla mieszkaniowe, hale magazynowe. Liczba ludności w ostatnich dekadach zwiększyła się kilkakrotnie. Gdyby nie przydrożne tablice informacyjne, trudno byłoby zauważyć, gdzie kończy się Poznań a zaczyna podmiejska gmina. Proces urbanizacji jest nieubłagany.
Plan ratuje przed chaosem
Dzieje się to kosztem utraty gruntów rolnych. Sposobem na ratowanie ich przed chaotyczną i intensywną zabudową jest opracowanie i uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania. Prawo chroni te najbardziej urodzajne grunty, czyli trzech pierwszych kategorii z sześciu. Jak zwraca uwagę Katarzyna Suszczyńska, kierująca w Urzędzie Gminy Komorniki Wydziałem Planowania Przestrzennego, w gminie nie ma wielu gruntów rolnych najwyższych klas. Zgodę na przeznaczenie gruntów klasy od I do III na cele nierolnicze wydaje Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Każdy przypadek jest inny, a urzędnicy, uznaniowo podejmujący decyzje, nie zawsze biorą pod uwagę przesłanki racjonalne. Przykładem jest plan zagospodarowania dla części Wir, w rejonie ulicy Szreniawskiej, przy granicy z Komornikami i przy Wielkopolskim Parku Narodowym.
Celem przystąpienia do planu było urządzenie terenów rekreacyjnych i sportowych na użytek mieszkańców oraz pod lokalizację obiektów i urządzeń obsługi uczestników ruchu komunikacyjnego, dzięki czemu możliwy byłby rozwój systemu zintegrowanego transportu publicznego. W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego terenowi temu przypisano taką właśnie funkcję, szczegóły miały być zawarte w planie miejscowym. – Drugim celem było uniknięcie w tym miejscu chaotycznej, intensywnej zabudowy, rozwijającej się na podstawie decyzji o warunkach zabudowy – podkreśla Katarzyna Suszczyńska.
Wylewanie dziecka z kąpielą
Trzeba było działać szybko, by powstrzymać takie procesy. Projekt planu podzielono na dwa etapy. W pierwszym nie było chronionych gruntów, procedura przebiegła szybko i sprawnie. W drugim etapie, stanowiącym centralną część całego obszaru, projekt planu zawiera 3,1 hektara gruntów rolnych klasy III. To niewielki fragment całości. Wójt gminy wystąpił do ministerstwa o zgodę na przeznaczenie tego obszaru na cele nierolnicze, opinie Izby Rolniczej i marszałka wielkopolskiego były pozytywne. Minister jednak odmówił.
Ze względu na zasadność całościowego zagospodarowania tego terenu, wójt zwrócił się do ministra z wnioskiem o ponowne rozpatrzenie sprawy, argumentując przystąpienie do opracowania planu przede wszystkim koniecznością ochrony terenu przed niekontrolowaną zabudową. Jest nadzieja, że minister tym razem zbada okoliczności i podejmie decyzję korzystną dla mieszkańców,
– Faktem jest, że mamy dużo „odrolnionych” gruntów przeznaczonych w planach zagospodarowania na podobne cele, ale nie są one jeszcze zainwestowane. Minister okoliczność tę podnosi, proponuje zagospodarować je, a nie sięgać po nowe – informuje Katarzyna Suszczyńska. Jednak gmina nie wszędzie może inwestować, niektóre działki znajdują się w rękach prywatnych.
Hala z przeszkodami
Mieszkańcy aglomeracji poznańskiej od lat marzą o budowie dużej, nawet kilkunastotysięcznej hali widowiskowo-sportowej, dzięki której miasta nie będą omijać atrakcyjne wydarzenia. Samorząd, łagodnie to określając, determinacji nie wykazuje. Wprost przeciwnie. Poprzedni prezydent widział potrzebę budowy hali, ale sprawa kończyła się na rozważaniach o lokalizacji. Obecny prezydent jest przeciwnikiem tej inwestycji. Proponuje ekshumację zabytkowej „Areny”, która była niefunkcjonalna jeszcze zanim się technicznie zdegenerowała. Międzynarodowe Targi Poznańskie, jako inwestor, organizowały nieudane przetargi na taka przebudowę hali, by zachować kształt, a zmienić wnętrze. Dziś wiemy, że nic się tam nie zmieni przez długie lata.
Mieszkańcy Poznania i okolic na ciekawe mecze i koncerty podróżują do Gdańska, Łodzi, Krakowa, nawet do Gliwic, gdzie duże hale powstały i świetnie prosperują. Poprzedni wojewoda wielkopolski, z pewnością z pobudek także politycznych, zaproponował budowę takiej hali, z przeznaczeniem dla mieszkańców całej zachodniej Polski, w jednej z podpoznańskich gmin. Najlepszą lokalizację, w Plewiskach, przedstawiła gmina Komorniki. Teren jest bardzo dobrze skomunikowany, położony tuż przy granicy z Poznaniem. Wójt Jan Broda podpisał w tej sprawie list intencyjny. Gmina poważnie podeszła do tematu, zmieniła studium uwarunkowań i zaczęła prace nad planem miejscowym. Nowy wójt jest zwolennikiem inwestycji, prowadził w tej sprawie rozmowy z podmiotami, które mają uczestniczyć w przedsięwzięciu.
Jednak i w tym przypadku trzeba zabiegać o odrolnienie części gruntu. Gmina wystąpiła do ministra z wnioskiem o przeznaczenie gruntów na cele nierolnicze. Niestety zgody takiej nie otrzymała. W związku z tym zmniejszono teren opracowania planu i ponownie wystąpiono o zgodę na „odrolnienie”. Niestety, opinia marszałka wielkopolskiego jest negatywna.. Wskazuje on, że w tym miejscu występuje duży areał gruntów rolnych, a gmina wciąż ma „odrolnione” i niezagospodarowane tereny. Jednak gmina zamierza ulokować obiekt w konkretnym, spełniającym najważniejsze warunki miejscu. W przypadku tego terenu gmina nadal czeka na ostateczną decyzję ministra.