Gdyby Parlament uchwalił rządowy program zwany „Polskim ładem”, samorządom w całej Polsce przepadłby dziesiątki miliardów złotych. Niepokój jest duży. Także władze gminy Komorniki są pełne obaw, bo zapowiadane zmiany uszczupliłyby gminny budżet o 17 milionów zł. Oczekiwane przez mieszkańców inwestycje mogłyby stanąć pod znakiem zapytania.
Rekompensatą za poniesione straty byłby program finansowania przez rząd inwestycji w całym kraju. Samorządy składałyby wnioski o pieniądze na poszczególne przedsięwzięcia, a premier dokonywałby wyboru. Mielibyśmy więc powrót państwowego centralizmu. Niewiele zależałoby od osób wybranych przez mieszkańców w wyborach samorządowych. Trzeba byłoby liczyć na łaskawość premiera.
– Gdybyśmy otrzymali pieniądze na sfinansowanie wszystkich zadań, o które zwróciliśmy się do rządu, nie ponieślibyśmy strat – mówi Jan Broda, wójt gminy Komorniki. – Wyszlibyśmy nawet na plus. Zgłoszone przez nas projekty warte są ok. 40 milionów zł. Jak jednak wiemy, już w lipcu rządowi skończyły się pieniądze z pierwszej transzy, a było tego 20 miliardów zł. Cieszyłbym się, gdybyśmy otrzymali choćby część dofinansowania, o jakie wystąpiliśmy. Byłbym szczęśliwy z realizacji dwóch spośród trzech zgłoszonych przedsięwzięć.
Gmina chce za rządowe pieniądze zbudować halę sportową w Chomęcicach, rozbudować ulicę Gottlieba Daimlera, zbudować świetlicę wiejską w Szreniawie (na zdjęciu – zebranie wiejskie w starej, ciasnej świetlicy). – Ten ostatni wydatek jest najmniejszy, ale świetlica jest mieszkańcom niezwykle potrzebna – komentuje wójt. Podkreśla, że gdyby rząd pozytywnie rozpatrzył tylko ten jeden wniosek, gmina zostałaby poszkodowana. Sfinansowanie jeszcze jednego projektu spowodowałoby, że gmina nie straciłaby na rządowych reformach.
Samorządowcy w całej Polsce woleliby sami decydować, co zbudują na ich terenie. Nie wierzą w bezstronność urzędników rozdzielających rządowe fundusze.