W Szkole Podstawowej nr 2 im. Marii Skłodowskiej-Curie, w Plewiskach odbyło się spotkanie z byłym dyrektorem Szkoły Podstawowej im. Jana Czochralskiego w Kcyni, Michałem Poczobuttem. Wynikało ono z przyszłych planów współpracy między szkołami, z myślą o patronach, których łączyło zamiłowanie do nauk ścisłych. Listopadowe spotkanie miało na celu przybliżenie sylwetki prof. Jana Czochralskiego, światowej sławy uczonego, wynalazcy, krystalografa, chemika oraz metalurga.
Czy ktokolwiek słyszał o Janie Czochralskim?
Jan Czochralski, mimo swoich odkryć wyprzedzających epokę, które przyczyniły się do przyszłego powstania komputerów czy innych urządzeń elektronicznych, jest mało znanym człowiekiem wśród Polaków. Miało to swoją przyczynę w bezpodstawnym oskarżeniu profesora po II Wojnie Światowej o współpracę z okupantem niemieckim, niedopuszczenie go do pracy na Politechnice Warszawskiej, a na końcu pochowanie w anonimowym grobie. Zapomniano o Janie Czochralskim na długie lata, lecz od XXI wieku rozpoczęto wiele działań, by odbudować jego wizerunek i nauczać o jego dokonaniach.
Przekazywania wiedzy o profesorze podjął się były dyrektor Michał Poczobutt, doskonale świadomy niewielkiej popularności Polaka w Polsce. Z tego względu pojawił się on w SP2 w Plewiskach, by wyjaśnić to zjawisko oraz przedstawić sylwetkę Jana Czochralskiego uczniom siódmych i ósmych klas.
Młodzież mogła obejrzeć film „Wielki Powrót” w reżyserii Dariusza Grzeszczyka, powstałego na cześć profesora w 2013 roku – zapisanym przez polski parlament jako rok prof. Jana Czochralskiego. Film ten wyraźnie ukazywał szeroki obszar jego zainteresowań naukowych, który przyczynił się do wielu patentów i odkryć, w tym tego najważniejszego dla rozwoju ludzkości z 1916 r. Wtedy też opracował metodę otrzymywania monokryształów, która dzisiaj skutkuje całą współczesną elektroniką. Gdyby nie ten wynalazek, nie rozpoczęłaby się rewolucja elektroniczna, która obecnie ma miejsce.
Postać Jana Czochralskiego cieszyła się niezwykłym zainteresowaniem wśród młodzieży szkolnej, która nie tylko chętnie słuchała o jego osobie, lecz chciała dowiedzieć się o niej więcej, zabierając ze sobą książki jemu poświęcone. Profesor Czochralski jest jedynym człowiekiem na świecie, który ma aż 3 kamienie milowe – „IEEE Milestone” honorujące jego epokowe odkrycie. Były dyrektor SP w Kcyni przybliżył to odkrycie na koniec spotkania, ukazując obiekty powstałe w wyniku stosowania metody otrzymywania monokryształów, potrzebne przy tworzeniu sprzętów elektronicznych.
Skąd to zainteresowanie Janem Czochralskim? – wywiad z Michałem Poczobuttem
Bo ja jestem z miasta profesora Czochralskiego. Ja też się urodziłem w Kcyni i nazwisko Czochralski jest mi znane od zawsze. Jego postać zainteresowała mnie także dlatego, że funkcja dyrektora szkoły związana jest z różnymi działaniami o charakterze edukacyjno-wychowawczym.
Szkole, którą kierowałem, nadano imię polskiego komunisty – Juliana Marchlewskiego. Było to dosyć przykre, ale wtedy były takie czasy i tym specjalnie nikt się nie przejmował, a niewielu się buntowało. Kiedy zostałem dyrektorem w 1990 roku, moją pierwszą decyzją było wywołanie uchwały rady pedagogicznej zdejmującej ten przykry patronat nad szkołą, co udało się zrobić naprawdę błyskawicznie, bez żadnych problemów. Tak też zaczęliśmy szukać patrona na naszym lokalnym rynku, bo stwierdziliśmy z moimi przyjaciółmi, że szkół Sienkiewicza, Prusa, Kopernika i tak dalej jest dużo. A może chcieliśmy być bardzo oryginalni? Ale przede wszystkim chcieliśmy związać tę szkołę z miejscem, w którym jest. W pewnym momencie, gdzieś w jakiejś rozmowie z burmistrzem już tej nowej Rzeczpospolitej, szefem Rady Rodziców i w mojej obecności, ten Czochralski się urodził.
Jak to się zaczęło, że zaczęto coraz głośniej mówić o osobie profesora?
– W tym samym czasie zaczęły się działania różnych instytucji. Przede wszystkim Kcyńskie Towarzystwo Kulturalne, które tę postać z powrotem wydobywało. Wydobywało z tego nieprawdopodobnego niebytu, w który ta postać została wrzucona. Z tej infamii, z tego „nie mówmy o nim, bo to nie wiadomo, czy to jest dobre”. I nie ukrywam, że ogromną rolę w tym wszystkim odegrała Politechnika Warszawska, której władze uświadomiły sobie w pewnym momencie, jak wielki grzech na nich ciąży, za wydarzenia roku 1945, kiedy wyrzucili go de facto z uczelni. Z kontaktu ze studentami. Pozbawili go Instytutu, który stworzył. Prac naukowych, które pisał. Ludzi, z którymi współpracował. I w 2011 roku podjęto Uchwałę Senatu Politechniki Warszawskiej, która przywróciła dobre imię profesorowi Czochralskiemu i przywróciła go w Rejestr Profesorów Politechniki. To miało znaczenie symboliczne, ale na tyle istotne, że zdejmowało z niego tę zasłonę milczenia.
Zaczęto głośno mówić o profesorze Czochralskim, wygłaszać w jego temacie wykłady oraz w temacie krystalografii i osiągnięć i nagle się okazało, że świat o tym wie, że czekał tylko na taką informację z polskiej strony. I myślę sobie, tak mi się wydaje, że kcyńskie społeczeństwo bardzo czekało na to, by w końcu doszło do pełnej rehabilitacji Czochralskiego. Szczególnie to starsze społeczeństwo, które go pamiętało.
Potem była to już trochę taka kula śnieżna. Wiele instytucji się pojawiało, wiele osób zaczęło się interesować. Nagle się okazało, że polskie uczelnie są zainteresowane, że światowe uczelnie są zainteresowane. Nasza mała Kcynia stała się Mekką, która ściągała ludzi z całego świata. Naprawdę niektórzy traktowali to miasto, w którym urodził się i został pochowany Czochralski, jako miejsce pielgrzymkowe.
Dlaczego dopiero teraz zajmujemy się historią Jana Czochralskiego?
Dlaczego tak późno? Dlatego, że osoba Jana Czochralskiego nie była wygodna dla poprzedniego systemu. Wszystko to, co się zaczęło dziać pozytywnego miało swój początek po 1989 roku, 1990. I to też nie było tak, że nagle wszyscy rzucili się na ten temat i wszyscy nagle pomniki stawiają, ulice nazywają, szkoły i statki pływające po morzach i oceanach. Nie. To wymagało przekonania bardzo wielu środowisk. Co przykre, do dzisiaj są takie środowiska naukowe, które cały czas mają wątpliwości.
Całe życie Czochralskiego związane jest terminami: sława i zawiść. Jak łatwo buduje się sławę, czasami tak szybko też buduje się zawiść. Zawiść, wynikającą z zazdrości, z małości. Czasami z tego, że jak ktoś jest lepszy niż ja, to nie umiem się z tym pogodzić. Była to wielka postać, dramatyczna, tragiczna, ale jednocześnie wspaniała. Pełna serdeczności, miłości do ojczyzny i własnej rodziny. Funkcjonująca wśród ludzi, którzy go tylko dobrze wspominają, jako serdecznego człowieka, ciepłej osoby, otwartej…
Mam serdeczną prośbę: by każdy, gdzie tylko może mówił dobrze o profesorze Czochralskim i powtarzał, że był taki człowiek i jest w naszej świadomości wybitny naukowiec, któremu świat zawdzięcza fundamenty elektroniki i który zasługuje, by znaleźć się w gronie najwybitniejszych polskich naukowców.
Wywiad przeprowadziła Julia Zielińska