Nie można porównać obecnego ruchu samochodowego do tego, co działo się jeszcze niedawno. Wydawałoby się, że w obecnej sytuacji zakorkowanie jakiegokolwiek skrzyżowania jest dużą sztuką. Zarządcy przebiegającej przez Komorniki drogi nr 5, czyli ul. Poznańskiej, udało się. Gratulacje!
Kilka dni temu radykalnie pogorszyła się sytuacja na skrzyżowaniu ulicy Poznańskiej z ulicami Nizinną i Nową. „Udoskonalony” został program sygnalizacji świetlnej. Kto skręca z ulicy Poznańskiej w lewo w ulicę Nizinną, albo jadąc Nizinną lub Nową, zamierza przeciąć Poznańską, ma do dyspozycji sekundy. Na jednym cyklu zmieści się kilka aut. Wielokrotnie więcej musi czekać na swoją kolej.
Karykaturalnie przedstawia się ostatnio sytuacja na ulicy Poznańskiej, korkującej się popołudniami już niemal od ulicy Gottlieba Daimlera. Przyczyną jest długi rząd aut czekających na możliwość skrętu w ulicę Nizinną, blokujący możliwość jazdy na wprost. Mimo iż niewiele osób teraz opuszcza mieszkania, to jednak niektórzy wciąż do pracy jeżdżą i wracają do domów, na przykład do Wir. Komunikacja publiczna funkcjonuje w sposób ograniczony, więc jedyna możliwość bezpiecznego podróżowania to własne auto.
Ktoś, kto programował sygnalizację świetlną, za bardzo wziął sobie do serca, że teraz trzeba pracować zdalnie. Nie sprawdził, jak przedstawia się sytuacja w tym miejscu. Kiedyś była to droga krajowa nr 5. Po oddaniu do użytku „piątki” ekspresowej, stara droga została zdegradowana do rangi wojewódzkiej.