Miesiąc przed kolejną rocznicą wybuchu Powstania Wielkopolskiego w sali „Piwnica” w Komornikach można było poznać rzadko przekazywane informacje na jego temat, usłyszeć ciekawostki, na których nie skupiają się historycy, zetknąć się z wyposażeniem powstańców. To był pomysł Krystyny Nowak-Górskiej, kierującej Klubem Kolekcjonerów Znaczków Turystycznych, która zaprosiła na spotkanie Macieja Elantkowskiego z Muzeum Powstańców Wielkopolskich im. Józefa Dowbora-Muśnickiego w Lusowie. Obecni byli Marian Adamski, przewodniczący Rady Gminy i Andrzej Strażyński, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury.
Pan Maciej, który jest członkiem Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Bellum”, przywiózł ze sobą wiele przedmiotów z epoki, także pochodzących z jego kolekcji. Opowiadał zebranym o bezpośrednim związku Powstania z I wojną światową, o wyposażeniu powstańców. Zebrani dowiedzieli się, jak polscy bojownicy byli umundurowani i wyposażeni, jaką bronią się posługiwali, jak wyglądały walki w okopach. Mogli z bliska obejrzeć niemieckie hełmy, czapki, wziąć do ręki saperkę, pistolet, bagnet, granaty, noże i inne niebezpieczne, służące do unicestwiania wroga na krótki i daleki dystans przedmioty. Jeśli powstaniec był w pełni uzbrojony i wyposażony, dźwigał na sobie ponad 40 kilogramów. Był to sprzęt pochodzący z armii pruskiej, innym powstańcy dysponować nie mogli.
Prelegent ciekawie opowiadał o przeznaczeniu i sposobie wykonania poszczególnych elementów umundurowania, o uzupełnianiu go o elementy biało-czerwone, o przebiegu walk w okopach. Zebrani z zainteresowanie przyjęli informację, że Niemcy konsekwentnie przemilczają to ważne wydarzenie, tamtejsi historycy nie zajmowali się i nie zajmują nim prawie wcale. Co innego u nas, gdzie powstaje mnóstwo opracowań będących rezultatem wciąż trwających dociekliwych badań, rodziny znajdują i przekazują informacje i dokumenty dotyczące swych walczących w 1918 i 1919 roku przodków, identyfikowane są groby powstańcze. Nikt natomiast nie zajmuje się pochówkami poległych żołnierzy niemieckich, szczątki półtora tysiąca takich osób znajdują się w miejscach nieznanych.
Godzina minęła błyskawicznie, okazała się bardzo owocna. W spotkaniu uczestniczył dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Andrzej Strażyński, a Urząd Gminy, który ufundował pyszne pączki, reprezentowała sekretarz Olga Karłowska.