Odpowiedź to na to pytanie znamy dzięki genealogicznej pasji Marcina Nagórskiego. Badając dzieje swoich przodków, chciał się dowiedzieć, gdzie mieli swoje gospodarstwa.
Niewiele wiemy o średniowiecznych Komornikach, choć z tego okresu pochodzą pierwsze źródła pisane. W późniejszych wiekach miejscowość była własnością kościelną, aż do zaborów władali nią poznańscy biskupi. W 1794 roku powstała mapa tego terenu, wykonana na polecenie biskupa przeprowadzającego inwentaryzację wszystkich swych włości. Spoczywała w archiwach, aż dotarł do niej Marcin Nagórski.
Dzięki temu dokumentowi, a także późniejszym wiemy, jaki kształt miała miejscowość pod koniec XVIII wieku, jak potem zmieniała się, gdzie były rozmieszczone gospodarstwa i jak wytyczono należące do rolników pola. Mapki wykonane ponad 200 lat temu są zadziwiająco dokładne, choć pruskim urzędnikom, słynącym ze skrupulatności, zdarzało się popełniać błędy w opisie.
Na XVIII-wiecznej mapce wyraźnie zaznaczony jest bieg Wirynki. Widać ówczesne drogi, których kształt nie wszędzie pokrywa się z układem obecnym. Miejscowość przecinał główny trakt wiodący z Poznania do Stęszewa. Wytyczono już kilka dróg znanych nam dziś jako ulice Poznańska, Kościelna, Słoneczna, Młyńska, Pocztowa.
Wieś miała charakter rolniczy. Wszystkie gospodarstwa, dokładnie zaznaczone na mapie, zostały ponumerowane. Można się doliczyć 24 domostw. Innych obiektów, poza stojącym w centralnym miejscu kościołem, na mapie nie zaznaczono, z czego wynika, że ich po prostu nie było. Gospodarstwa rozciągały się przede wszystkim wzdłuż obecnych ulic Pocztowa, Kościelna i Słoneczna, na Młyńskiej znajdowały się tylko dwa.
Do mapy dołączono legendę z nazwiskami gospodarzy. Dzięki temu wiemy, kto i gdzie gospodarzył, jak kształtował się układ pól. Nie były one jeszcze własnością gospodarzy, lecz biskupa. Charakteryzowały się nietypowym kształtem – były długie i wąskie, bo zaczynały się na tyłach budynków gospodarskich.
Nie wszystkie obecne ulice zachowały dawny przebieg. Trakt w kierunku Plewisk nie prowadził wokół kościoła. W miejscu obecnej ulicy Malinowskiego rozciągały się pola. Do Plewisk podążało się przy starej szkole z czerwonych cegieł, dalej droga przecinała dzisiejszą ulicę Polną. Zmarłych chowano w pobliżu kościoła. Obecnej ulicy Stawnej nie było, ale był staw, podobnie jak inne – w Parku Strażaka, za kościołem.
W spisie XVIII-wiecznych gospodarzy znajdziemy nazwiska dzisiejszych mieszkańców Komornik, niekiedy zmienione. Przy dzisiejszym skrzyżowaniu ulicy Zakładowej z Młyńską gospodarzył Thomas Lysse. – Znalazłem to nazwisko, tworząc swoje drzewo genealogiczne. To był mój pięciokrotny pradziadek Tomasz Łysek. Co ciekawe, w moim drzewie nazwisko to występuje w kilku miejscach. Skoro rodzin było niewiele więcej niż 20, musiały się ze sobą krzyżować – mówi Marcin Nagórski. Nazwisko tej rodziny ma dziś polskie brzmienie, ale mieszka ona w tym samym miejscu.
Po zaborach własność kościelna była sekularyzowana. Wszelkie dobra, takie jak wieś Komorniki, stały się własnością pruskiego państwa. W 1823 roku uwłaszczono gospodarzy na gruntach, które wcześniej tylko dzierżawili. Zabudowania zachowały się, ale pola były już inaczej podzielone, miały kształt bliski dzisiejszemu.
Rozciągająca się pod Wirami łąka była wspólna. Podczas wypasania bydła doszło widać do niesnasek, bo rolnicy w 1848 roku wystąpili o podział. W tym samym roku sporządzono nowy spis właścicieli. Różnił się od tych z 1794 i z 1823 roku. W międzyczasie zawierano małżeństwa, przeprowadzano transakcje. Na późniejszych mapach widać kolejne zmiany – pojawił się cmentarz przy ul. Poznańskiej. Wytyczono nowe drogi, w tym tę wiodącą do Wir. Wcześniej biegła wzdłuż Wirynki.
Marcin Nagórski dysponuje jeszcze jednym spisem dawnych mieszkańców. – Mój pradziadek był przed wojną sołtysem. Do jego obowiązków należało zbieranie podatków. Gdy wybuchła wojna, dokumenty ukrył w domu. Odnalazł je jego potomek, ale już w XXI wieku, podczas rozbiórki. Był tam m.in. spis gospodarzy opłacających w 1923 toku podatek na Izbę Rolniczą – opowiada.