Zmorą polskich kierowców były niegdyś nieoświetlone furmanki. Ludzie zastanawiali się, czy polski rolnik więcej osób uśmierci, czy wyżywi. Ten środek lokomocji na szczęście odchodzi do przeszłości, za to na drogach namnożyło się rowerów. A wielu cyklistów cierpi na tę samą przypadłość, co dawni rolnicy. Za nic mają bezpieczeństwo własne i innych.
Coraz wcześniej zapadają ciemności, coraz później wschodzi słońce. Przed nami najkrótsze dni w roku. Prowadzenie pojazdów szczególnie niebezpieczne jest po zmroku w złą pogodę. Szczególnym utrapieniem kierowców są rowerzyści, którzy sprawiają wrażenie zainteresowanych tylko tym, by się skutecznie zamaskować.
Już nie tylko w sklepach specjalistycznych, ale dosłownie w niemal każdym markecie możemy nabyć sprzęt nadający się do oświetlenia roweru. W dodatku za psi grosz, więc na energooszczędną lampkę stać każdego. Nie ma zresztą ceny, którą warto ponieść za uratowanie życia lub zdrowia. Kamizelkę fluorescencyjną też nabędziemy bez problemów, podobnie jak odblaskowe elementy umieszczane na odzieży.
Na rowerzystów, cieszących się ostatnio z przywilejów otrzymywanych od organizatorów ruchu drogowego w dużych miastach, skarżą się nie tylko kierowcy. Także przechodnie. Cykliści zawłaszczają chodniki, a kiedy już decydują się na jazdę ulicą, skręcają na „zebrę” nie sygnalizując tego zamiaru, nie przepuszczając pieszych, co szczególnie groźne jest po zmroku.
Wielu rowerzystów pada ofiarą wypadków spowodowanych przez nieuważnych kierowców. Jednak bardzo szybko rośnie też liczba cyklistów powodujących wypadki, nie przestrzegających przepisów, nie dbających o własną widoczność.