Podczas poprzedniej, sprawozdawczej sesji dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury nie odpowiedział na większość pytań. Obiecał zrobić to w późniejszym terminie i wrócić do tematu na sesji kolejnej. Ciągu dalszego jednak nie było, gdyż dyrektor na spotkanie z radnymi nie przyszedł. Wywołał tym, a zwłaszcza przysłanym pismem, powszechne oburzenie.
W tym piśmie tym, obszernym i zawierającym wiele prawniczych sformułowań, kierowanym do przewodniczącego Rady Gminy, dyrektor Damian Konieczek tłumaczył, że jest zajęty pracą na rzecz GOK-u. Nie ma zresztą obowiązku uczestniczenia w posiedzeniach samorządu. Poinformował, że wyczerpujące odpowiedzi na zadawane mu pytania przekazał na piśmie. Przyjęte to zostało fatalnie, postawę dyrektora poddano totalnej krytyce.
– Czy istnieją mechanizmy wymuszenia odpowiedzi na nasze pytania? Czy jesteśmy całkowicie bezradni? – dociekała Katarzyna Trzeciak, przypominając, że dyrektor uciekał od pytań już podczas spotkania Komisji Rewizyjnej. Gminny prawnik wyjaśnił, że nieudzielenie przez niego odpowiedzi nie pociąga za sobą skutków prawnych, nie ma odpowiedniej ścieżki sądowej, jednostki kultury mają dużą autonomię.
Podczas poprzedniej sesji przepytywaniu dyrektora radni poświęcili kilka godzin. Tym razem, mimo braku zainteresowanego – niewiele mniej. Jego absencję potraktowali jako lekceważenie samorządu. Podkreślali, że nawet na piśmie dyrektor nie odpowiedział na wszystkie pytania. – Poziom lekceważenia jest uwłaczający – stwierdził Piotr Wiśniewski. – Społeczeństwo liczyło na odpowiedzi na dzisiejszej sesji na to, co nie zostało ostatnio wyjaśnione.
Najwięcej uwag do postępowania dyrektora miał Klaudiusz Lipiński, poddał go totalnej krytyce, kwestionował jego kompetencje. – To się proszę państwa nie mieści w głowie! Przygotowałem się do tej sesji, chciałem rozmawiać z dyrektorem. I jak zostałem potraktowany? – oburzał się. W trwającej kilkanaście minut wypowiedzi wspominał o doktorskim stopniu dyrektora i pomyśle przeprowadzenia habilitacji. Inni radni postawili mnóstwo pytań dotyczących finansów. Pani skarbnik Magdalena Surdyk próbowała rozwiewać ich wypowiedzi. Wójt obiecał przeprowadzenie audytu w GOK-u. Prosił, by nie dyskutować o dyrektorze pod jego nieobecność. Piotr Napierała apelował, by nie ironizować wykształcenia dyrektora, unikać wycieczek ad personam. Przypomniał, że w gminie nie brakuje osób darzących dyrektora szacunkiem.
Marek Kubiak podkreślił, że z samorządem związany jest od wielu lat, ale jeszcze się nie spotkał z przypadkiem, by jakikolwiek dyrektor odmówił radnym spotkania. – GOK to nie jest niezależna jednostka. Dysponuje potężnym mieniem gminnym, zatrudnia kilkanaście oddanych swej pracy osób. Tymczasem mieszkańcy i radni zostali przez dyrektora zignorowani. Ostatnio umówiliśmy się, że będziemy kontynuować rozmowę, ale się nie wywiązał. Traktuję to jako wykręt – stwierdził.
Wójt musiał odpowiadać na pytania dotyczące obowiązującej umowy z dyrektorem. Magdalena Mroskowiak proponowała zadzwonić do niego i sprawdzić, czym się zajmuje, skoro nie ma czasu dla radnych i mieszkańców. Nie było jednak na to zgody. Mowa była też na temat stosunków międzyludzkich panujących w GOK-u, przyznawania nagród. Padały nawet pytania o mobbing.
Radni nie zgodzili się na zamknięcie tego tematu. Wrócili do niego po realizacji pozostałych punktów. – Mam nadzieję, że pan dyrektor nas słyszy i wyciągnie wnioski – mówił Marek Kubiak. – Szkoda, że tak się dziś stało, bo liczyliśmy na zamknięcie tematu – dodał Piotr Wiśniewski, podkreślając, że nie ma zastrzeżeń do instytucji, jest jednak zażenowany zachowaniem dyrektora. Złożył podziękowania pracownikom GOK-u za profesjonalnie sporządzone sprawozdanie. – Może dziś byłem troszeczkę uszczypliwy, ale to pokłosie zachowania dyrektora, braku odpowiedzi na pytania – przyznał Klaudiusz Lipiński.
Nie tylko GOK-iem zajmowali się radni. Znowelizowali bieżący budżet. Zwiększyli dochody o 782 tys. zł do kwoty 221,180 milionów zł. Wydatki natomiast będą większe aż o 30 milionów, co wynika z rozliczenia ubiegłorocznego budżetu i umorzenia milionowej pożyczki. Radni z dużym zdziwieniem dowiedzieli się o zmniejszeniu przez rząd, mimo rosnących kosztów i bez żadnych wyjaśnień, subwencji oświatowej o 400 tys. zł. Dowiedzieli się od pani skarbnik, że to jest normalna praktyka. Nadwyżka finansowa z ubiegłego roku zostanie przeznaczona m.in. na inwestycje.
Podobnie jak w latach ubiegłych, w budżecie gminy nie zostanie wyodrębniony fundusz sołecki. Za takim rozwiązaniem opowiadają się sami sołtysi. Zdaniem Marka Kubiaka warto w przyszłości to przemyśleć, bo odmienna decyzja dałaby szanse na zewnętrzne dofinansowanie. Radni zwiększyli też, za aprobatą dyrektorów przedszkoli, stawkę za dodatkowe godziny opieki nad dziećmi. Minister pozwolił na waloryzację z 1 zł do 1,14 zł.
Znowelizowany został gminny program profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych oraz zapobiegania narkomanii. Szkoły otrzymają mini siłownie dla klas 0-3. Urządzenia takie, ładne i kolorowe, będą stały na szkolnych korytarzach i stanowiły alternatywę dla uczniów wyładowujących agresję, pozwolą pozbyć się niepotrzebnych emocji, zapomnieć na chwilę o smartfonach. To będzie pierwszy taki program w Polsce. W ramach współpracy z Centrum Integracji Społecznej gminna komisja sfinansuje dla podopiecznych pracę terapeuty zajęciowego.
Przewodniczący gminnej komisji Wojciech Baran przekazał radnym dobrą wiadomość – po zakończeniu pandemii zmniejszyła się w gminie sprzedaż napojów alkoholowych, mimo wzrostu liczby ludności. Klaudiusz Lipiński skierował dyskusję na swój ulubiony temat – sprzedaży alkoholu w małych butelkach zwanych „małpkami”. Podzielił się z radnymi przemyśleniami na ten temat, nie pierwszy raz i z pewnością nie ostatni.
Radni wyrazili zgodę na uchwalenie planu zagospodarowania terenu w Plewiskach przy ul. Promykowej. Wnioskował o to właściciel tamtejszych działek twierdzący, że planowana tam ulica jest zbyt szeroka, jak na lokalne potrzeby. Inny plan w Plewiskach dotyczy obszaru położonego między torami kolejowymi, ulicami Szkolną i Kolejową. Ma tam stanąć duża hala widowiskowo-sportowa. Nastąpiła już zmiana studium uwarunkowań, pora na uchwalenie planu umożliwiającego przygotowania do wielkiej inwestycji.
Podobnie jak każdego roku, realizując ustawę sejmową, radni przyjęli program opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Gmina należy do związku opłacającego schronisko w Skałowie. Kosztuje ją to rocznie 317 tys. zł, a przysługuje jej limit 31 psów w schronisku (aktualnie niewykorzystany). Radni dociekali, czy taniej nie byłoby korzystać z własnego schroniska, ewentualnie przyłączyć się do Dopiewa mającego swój obiekt. Dowiedzieli się, że prowadzenie takiego obiektu wymaga spełnienia takich warunków, jak własny piec do spalania zwłok, zapewnienie całodobowej opieki weterynaryjnej, co wpływa na wysokie koszty.
Podobnie jak w latach ubiegłych, w gminie będą funkcjonowały dwa oficjalne kąpieliska, w Chomęcicach i Jarosławcu. Realizując ustawę, trzeba było zatwierdzić ich wykaz.
Radni zgodzili się na dzierżawę nieruchomości w Rosnówku/Walerianowie, przy jeziorze. Jednak nie na trzy lata, jak proponowano w projekcie uchwały, ale do końca 2024 roku. Nie było natomiast zgody na 10-letnią dzierżawę działki w Wirach, gdzie wnioskodawca, właściciel sąsiedniej działki, chciał zamontować instalację fotowoltaiczną. Radni stwierdzili, że uchwała zawiera zapisy dla gminy niekorzystne, zdecydowali się zdjąć ją z porządku obrad.
Radni zajęli się też problemem udostępniania i dzierżawienia obiektów należących do samorządu, zarządzanych przez jego instytucje. Przekazali wójtowi dodatkowe uprawnienia.