Trzynastu radnych było za udzieleniem wójtowi wotum zaufania, sześć osób było przeciw, dwie się wstrzymały. Dyskusja nad raportem o stanie gminy, która głosowanie to poprzedziła, mniej dotyczyła tego dokumentu niż tematów bieżących. Radni postulowali, by skupiający się na wielkich inwestycjach samorząd nie zapominał o sprawach drobnych, ale ważnych dla mieszkańców mniejszych miejscowości. Po pięciogodzinnej debacie radni udzielili wójtowi budżetowego absolutorium, przy tylko dwóch głosach wstrzymujących się.
Debatę otworzył Marek Kubiak wskazujący na dobre strony gminy, takie jak położenie, ale i na jej problemy wynikające z dużego przyrostu liczby mieszkańców i trudności z zapewnieniem im odpowiedniej infrastruktury. Zwrócił uwagę, że brakuje węzłów przesiadkowych ułatwiających podróż do Poznania. Gminie udają się inwestycje, za które sama płaci, ale nie pozyskuje dotacji z zewnątrz. Przykład – błędy we wniosku o dofinansowanie do budowy wezła przesiadkowego w Szreniawie.
Radny przypomniał też o problemach z wywożeniem odpadów. Wystąpiły czasie, gdy trzeba było walczyć z epidemią. Gmina nie wykazała zdecydowanej postawy, nie zabiegała wystarczająco o interes mieszkańców. Wójt, jego zdaniem, stanął w obronie nie ich, ale Selektu i firmy Komunalnik. Nawiązując do gorącej dyskusji podczas spotkania z tą firmą miał pretensje o agresywną postawę wójta wobec niego, nerwowy sposób odnoszenia się do radnych opozycji.
Wójt Jan Broda poinformował, że gmina złożyła dwa wnioski o dofinansowanie węzła w Szreniawie. Najpierw zabrakło pieniędzy. W drugim przypadku trzeba było zamienić dwa autobusy hybrydowe na jeden, przez co powstały nieścisłości. Mieszkańcy gminy korzystają z węzła w Rosnówku, taki powstanie też przy ul. Grunwaldzkiej, gmina będzie tam jednym z beneficjentów dofinansowania.
Jan Broda przyznał, że rozmowa o śmieciach była nerwowa, ale zapewnił, że nie bronił Komunalnika, ale związku Selekt, który włożył wiele wysiłku w rozwiązanie problemu. Wójt udziela się w związku, robi to jednak społecznie, poświęca wiele czasu i zdrowia w interesie mieszkańców gminy. Komunalnik ostatnio poprawił jakość usług, bo już nie całe ulice, ale poszczególne domostwa mają problemy z wywożeniem odpadów. Dzięki członkostwu w Selekcie opłaty dla mieszkańców mogą być niższe.
Po zakończeniu sesji wójt Jan Broda wygłosił w tej sprawie oświadczenie, w którym przeprosił tych, którzy podczas dyskusji z Komunalnikiem poczuli się dotknięci.
Piotr Wiśniewski niepokoił się coraz wyższymi dopłatami do przedszkoli i żłobków – jak wyliczył, w ciągu roku wzrost kosztów osiągnął półtora miliona zł. Inne gminy dopłacają mniej, mimo iż nie mają wyższych stawek. – Liczyłem, że obniżymy te kwoty, tymczasem one rosną. Jak to można zmienić? – pytał. Olga Karłowska, sekretarz gminy zwróciła uwagę, że na wysokość dotacji wpływa m.in. fakt, że placówki w Szreniawie i Rosnówku są niewielkie.
Gmina dopłaca do dziecka złotówkę za jedną godzinę ponad okres od godziny 8 do 13. Gdyby zbudować tyle placówek, ile gminie potrzeba, by spełnić oczekiwania wszystkich mieszkańców, trzeba byłoby wydać wielkie pieniądze, a potem płacić też za utrzymanie tych nowych przedszkoli. Lepiej już uczestniczyć w przedsięwzięciach publiczno-prywatnych. Gdyby nie było dotacji od gminy, więcej musieliby płacić rodzice dzieci. Wójt zapowiedział, że gmina opracuje audyt, dzięki któremu będzie można wprowadzić choćby małe oszczędności w dotacjach.
– Dlaczego gmina wydała 50 tys. zł na projekt basenu w Plewiskach, o którym wiemy, że szybko nie powstanie, a nie ma pieniędzy na oświetlenie przejścia dla pieszych na ul. Grunwaldzkiej? – pytał Klaudiusz Lipiński. Wójt wyjaśnił, że powstała koncepcja, a nie projekt basenu. Dzięki niej wiemy, jakie działki są do dyspozycji, jaki będzie układ funkcjonalny. W tej kadencji gminy nie stać na budowę, mimo iż mieszkańcy na to czekają, ale koncepcja nie przepadnie, przyda się w przyszłości.
Piotr Napierała podkreślił, że w każdej miejscowości, nie tylko w Plewiskach, jest mnóstwo takich problemów, jak oświetlenie przejść. Gmina realizuje wielkie inwestycje, nie stać jej na drobniejsze, ale kiedyś największe przedsięwzięcia dobiegną końca i będzie można spełniać potrzeby lokalnych społeczności.
Radny Marek Kubiak mówił o problemach drogowych – zbyt dużej prędkości samochodów na trasie nr 5, gdzie zmniejszył się ruch i na zagrożeniach na innych ulicach w gminie, np. na Fabianowskiej. – Jestem przeciwnikiem budowy progów zwalniających, ale chyba nic innego nam nie zostaje, jak je instalować – stwierdził. Wójt zapowiedział rozmowy z Wielkopolskim Zarządem Dróg Wojewódzkich w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa na „piątce”. Mówił o rozwiązaniach, jakie można tam zastosować.
Piotr Wiśniewski zauważył, że najlepszym sposobem zapewnienia bezpieczeństwa jest instalacja monitoringu. Na pierwszy etap tego przedsięwzięcia gmina wyda w tym roku pół miliona zł. Prace trwają zgodnie z harmonogramem, podpisane są umowy na wykonanie. Do systemu włączane będą całe sektory w Wirach, potem w Komornikach, w Plewiskach.
Krzysztof Ratajczak postulował, by zamiast progów, budować chodniki i trasy rowerowe. Wtedy rzeczywiście będzie bezpieczniej. Powstają obiekty sportowe w Plewiskach, korty tenisowe w Wirach, ale mniejsze miejscowości muszą się obejść smakiem. Poparła go Krytyna Kroll-Chilomer, której zdaniem konstruując budżet trzeba pamiętać nie tylko o największych inwestycjach.
Wójt zapewnił, że gmina wydaje pieniądze także na mniejsze miejscowości. Kilka milionów kosztowała ją droga powiatowa w Chomęcicach, dopłaca do tamtejszej obwodnicy i do podobnego obiektu w Głuchowie. Szkoła w Wirach jest mieszkańcom niezbędna, gmina musiała się też doczekać takiego obiektu, jak Centrum Tradycji i Kultury. W Szreniawie powstanie nowa świetlica, ale dopiero gdy gmina znajdzie na pieniądze zrealizowanie całej inwestycji. Zostanie tam też zbudowane boisko ze sztuczną nawierzchnią i jego wyposażenie. Przetarg trwa.
Podsumowując dyskusję o sprawach bieżących wójt zapowiedział, że po wakacjach zaczną się rozmowy o budżecie na przyszły rok. Dziś jeszcze nie wiadomo, jakie będą finansowe skutki epidemii koronawirusa.
Małgorzata Pinczak, skarbnik gminy złożyła szczegółowy raport o wykonaniu budżetu gminy w 2019 rok i o stanie mienia komunalnego. Regionalna Izba Obrachunkowa nie miała zastrzeżeń do sprawozdania wójta, do budżetu za ubiegły rok i jego realizacji. Podobna była opinia Komisji Rewizyjnej Rady Gminy, głosowali za tym wszyscy jej członkowie.
Podczas dyskusji na temat realizacji budżetu radni pytali o szczegóły dotyczące wydatków. Wyjaśniali wątpliwości dotyczące potężnych kosztów oświaty. Katarzyna Trzeciak wróciła do problemu finansowania przedszkoli. Przyznała, że zamiast zabiegać o nowe placówki, bardziej opłaca się współpracować z firmami prywatnymi.
Całkiem niespodziewanie wywiązała się jeszcze jedna, tym razem bardzo długa debata na temat funkcjonowania gminnych placówek, wydawania na nie pieniędzy, różnic między dużymi i małymi miejscowościami oraz rentowności. – W samorządzie nie zawsze zysk jest podstawowym kryterium – zauważył wójt Broda apelując o branie pod uwagę wszystkich okoliczności, takich jak lokalizacja, potrzeby rodziców. – Nikomu z nas nie chodzi o likwidację jakiejkolwiek placówki, pochopnych decyzji nie będzie. Czekamy na audyt pozwalający na optymalizację kosztów, bo na przedszkola wydajemy aż 20 milionów – podsumował Piotr Wiśniewski.
Wszystkie komisje przedstawiły pozytywną opinię o realizacji budżetu. Komisja Rewizyjna przedstawiła wniosek o udzielenie wójtowi absolutorium za 2019 rok. Opinia RIO w tej sprawie była pozytywna. Pozostała już tylko ostateczna uchwała Rady Gminy. Wójt uzyskał finansowe rozgrzeszenie. Podziękował pani skarbnik, jak stwierdził – strażnikowi budżetu. Były i oklaski od radnych, w tym roku tylko wirtualne.