Zarządcy dróg w dużych miastach cieszą się z braku zimy. Co niepokoi klimatologów, ich napawa optymizmem. Można oszczędzić miliony złotych przeznaczone na zimowe utrzymanie ulic – odśnieżanie, likwidację gołoledzi. Będzie więcej pieniędzy na utrzymanie letnie. Czy dotyczy to także gminy Komorniki?
– Prawdę mówiąc, nie spodziewam się dużych oszczędności spowodowanych łagodną zimą – mówi wójt Jan Broda. – Nie zużyjemy soli, to jedyna ulga, która nas dotyczy. Zresztą zima się jeszcze nie skończyła. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Jeszcze może przyjść mróz, a śnieżyce potrafią nas zaskoczyć choćby i w kwietniu.
Poza tym w miejsce jednych wydatków pojawiają się inne. Mrozów nie ma, ale występują częste opady deszczu rujnujące drogi gruntowe. Trzeba je równać, pompować z nich wodę. – Roboty, które przy zamarzniętej ziemi nie byłyby konieczne, teraz są realizowane. Na soli zaoszczędzimy, ale kruszywa nikt za nas nie kupi. Musimy nim wyrównywać drogi – zwraca uwagę wójt.
Wszystko przez to, że w gminie wciąż jest wiele dróg gruntowych. To się niestety szybko nie zmieni. Budowane są nowe ulice, choć z finansowych przyczyn nie w takim tempie, jakiego oczekiwaliby mieszkańcy. Powstają kolejne osiedla, stawiane są budynki, trzeba do nich dojechać, a jedyna początkowo możliwość, to korzystanie z dróg gruntowych.
W miastach inne jeszcze zjawisko przyczyni się do oszczędności. Dziury w nawierzchniach powstają głównie przy wahaniach temperatury. Woda wypełnia szczeliny w jezdniach, a kiedy zamarznie, rozsadza asfalt. Ostatniej zimy temperatura tylko kilka razy spadła poniżej zera, więc obejdzie się bez łatania dużej liczby dziur. Gminy Komorniki dotyczy to w dużo mniejszym stopniu. Większość dróg administrowanych przez samorząd ma nową nawierzchnię albo nie ma jej wcale.